Irlandzcy kierowcy żyją w naprawdę ciężkich czasach. Nie dość, że od jakiegoś czasu ceny ubezpieczeń aut są potwornie wysokie i ciągle rosną, to jeszcze rekordowo drożeje paliwo. Coraz więcej kierowców zadaje sobie pytanie jak jeździć, by nie zbankrutować.
Współczesny irlandzki kierowca musi być prawdziwym bogaczem. Przynajmniej, jeżeli chce regularnie jeździć swoimi czterema kółkami. Koszty jego utrzymania rosną bowiem bezlitośnie. Irlandzkie auto dawno nie było tak żarłoczną skarbonką.
Gigantyczne pieniądze trzeba wydawać przy rzeczach nawet najbardziej podstawowych, takich jak ubezpieczenie samochodu. Praktycznie przez cały 2016 byliśmy częstowani wiadomościami dotyczącymi jego ciągłych podwyżek.
Niestety – nagłówki nie kłamały. Jak podaje Central Statistics Office, w ubiegłym roku cena ubezpieczenia samochodu wzrosła prawie o 9 procent. Jakby tego było mało, podrożało również paliwo. Zgodnie z danymi przytoczonymi przez „Newstalk.com”, jest ono o 5 proc. droższe niż w ubiegłym roku. Tak dużej podwyżki nie mieliśmy od dwóch lat.
Jak podaje portal, w górę poszła zarówno benzyna, jak i diesel. Ta pierwsza kosztuje średnio około 1,36 euro za litr. Za taką samą ilość diesla zapłacimy ok. 1,26 euro. Niby trochę taniej, ale szału nie ma.
Wiele wskazuje na to, że z cenami może być jeszcze gorzej. Hiobowymi wieściami z kierowcami na łamach portalu dzieli się Conor Faughan z firmy ubezpieczeniowej AA Ireland: – Jeżeli chodzi o ceny paliw, wszystkie wskaźniki mające wpływ na ich cenę zdają się podążać w złą dla kierowców stronę.
Jak dodaje, Irlandia nie może mieć wpływu na światowe wahania cen paliw. Teoretycznie może za to coś zrobić z niebotycznie wysokimi podatkami od paliw. Jak podaje Faughan, w Irlandii aż 63 proc. ceny benzyny w to podatek. W przypadku diesla jest to 58 procent. Zielona Wyspa nie jest więc krajem dla biednych kierowców.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.