Kilkadziesiąt tysięcy Irlandczyków pojechało w czerwcu do Polski. W efektowny sposób, którzy docenili wszyscy Polacy kibicowali swojej drużynie na Euro 2012. Jak im się podobało? Opowiada Ronan Collins z Dublina.
I jak Ci się podoba w Polsce?
Bardzo. Ale rozczaruję Cię. Ja Wasz kraj znam bardzo dobrze, bo moja dziewczyna z którą mam dziecko jest Polką. Także przyjeżdżam do Waszego kraju dość często. Bardzo mi się tu podoba, a to, w jaki sposób przygotowaliście Euro… Po prostu brakuje mi słów. Jest zajebistsche, haha…
I nie bałeś się kibiców?
Trochę się bałem. Angielskie media nakręciły taką atmosferę, że sam zacząłem się obawiać. Byłem tu wielokrotnie. Mam nawet koszulkę Śląska Wrocław, bo stąd pochodzi moja żona, ale z kibicami nie miałem wcześniej do czynienia. Nie wiedziałem czego się spodziewać.
I miałeś problemy?
Opowiem ci historię. Przed meczem z Chorwatami odłączyłem się od znajomych. Miałem irlandzką koszulkę. Podeszło do mnie dwóch rosłych polskich kibiców. Łysych i umięśnionych. Już zacząłem się modlić. Spodnie też miałem pełne. A ci mi powiedzieli, że jak tylko zaczepi mnie jakiś Chorwat, to mam do nich dzwonić. I dali mi swój telefon. I jak ja mam Was nie lubić, skoro Wy tak lubicie Irlandczyków?
A śpiewałeś na przegranym meczu z Hiszpanami?
Oczywiście. Następnego dnia nie mogłem nawet mówić. Po to tu przyjechałem, żeby kibicować i wspierać swoją drużynę. Niezależnie od wyniku.
Ale chyba jesteś trochę rozczarowany wynikami?
Tylko trochę. Przecież wiedzieliśmy, że nie mamy szans. Z Hiszpanami, Włochami i Chorwatami wygralibyśmy tylko przy dużym szczęściu, a tego nam zabrakło. Lecąc do Polski nastawiłem się na dobrą zabawę, a nie na wygrane naszych piłkarzy.
I dobrze się bawiłeś?
Wyśmienicie. Wypiłem hektolitry piwa. Kilka razy zdarzyło mi się obudzić na ławce, hahaha. Zresztą z grupą znajomych. Nie mogliśmy trafić do domu, więc skończyliśmy w parku. Mimo, że byliśmy w obcym kraju, to jakoś nikt z nas nie myślał, że to niebezpieczne. A nastawienie Polaków do nas jest fantastyczne. Pomagają nam przy każdej okazji. Nawet policja nie była zbyt surowa, a ostrzegali nas, że jest skorumpowana. Mojego kumpla nawet nie aresztowali gdy się rozebrał nago w centrum Gdańska. Musiał się tylko ubrać, hahaha.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.