Bezrobotni w Irlandii mają jak u pana Boga za piecem. Za pieniądze z budżetu kupują sobie sprzęt kuchenny, ubrania, meble, płacą za pogrzeby. W tym roku kosztowało to kasę państwa aż 50 milionów euro. Wniosek? Nie opłaca się pracować…
Irlandzki system opieki socjalnej dba o bezrobotnych. Wystarczy zgłosić się do biura, wypisać druk na „pojedynczą wyjątkową płatność w celu zaspokojenia istotnych potrzeb, jednorazowych i nieprzewidzianych wydatków” na które nie stać bezrobotnego. Później może on otrzymać: 310 euro na kuchenkę, po 250 euro na lodówkę, pralkę lub zamrażalkę, 150 euro na szafę, 180 euro na łóżko dwuosobowe, 120 euro na jednoosobowe łóżko, od 100 do 150 euro na wózki i kojce dla dzieci. 120 euro na stół kuchenny i po 40 euro na każde krzesło, 100 euro na komodę a 10 euro za metr kwadratowy wykładziny. Żyć nie umierać. W dodatku tylko w tym roku skorzystało z tego około 100 000 osób w całym kraju. Z budżetu wyłożono na podobne wydatki aż 47,5 miliona euro. Dla nikogo nie jest zaś tajemnicą, że często bezrobotni naciągają kasę państwa.
– Szukałem wózka dla dziecka przez internet. Kupiłem nowy, za połowę ceny. W trakcie rozmowy sprzedawca powiedział mi, że wózek dostał z socjala, a wziął go, żeby podreperować swój budżet… – opowiada Mariusz Nowakowski z Dublina.
Nie jest to tajemnicą także dla urzędników. W pierwszym półroczu tego roku pod kątem nadużyć sprawdzono 23 460 przyznanych zasiłków. Aż w 2351 przypadkach płatności wstrzymano, a w kolejnych 518 zostały zredukowane. Minister Opieki Socjalnej, Joan Burton przyznaje, że sprzeniewierzono około 13 milionów euro, a jej pracownicy nie są w stanie tych pieniędzy odzyskać.
Czy system ten działa dobrze? Czy pieniądze z budżetu powinny być przeznaczane na prywatne wydatki bezrobotnych? W tej chwili dyskusja na ten temat trwa w samym rządzie. Przygotowywany jest nowy budżet, którego projekt powinien zostać przedstawiony już 15 października. Minister Joan Burton z Partii Pracy uważa, że zasiłki nie powinny być zmniejszone. Twierdzi, że osłabiłoby to wewnętrzny popyt i podcięło skrzydła gospodarce. Swoje zdanie popiera raportem wg którego z 10 euro wydanych na irlandzkim rynku, aż 3 pochodzi z budżetu państwa. Politycy koalicyjnej Fine Gael z premierem Endą Kennym, chcą ograniczyć pomoc dla bezrobotnych. Ich zdaniem ta sytuacja nie jest zdrowa. Miliony euro, które wypłacane są bezrobotnym, tylko za to, że nie pracują, powinny być przeznaczone na tworzenie nowych miejsc pracy.
Politycy mówią otwarcie, że system, w którym bezrobotnym nie opłaca się iść do pracy, bo lepiej mają na socjalu – jest chory. Czyje racje wygrają? Przekonamy się jeszcze w tym miesiącu…
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.