Północnoirlandzka budżetówka doczekała się podniesienia pensji
Nadchodzi dobry dzień dla pracowników północnoirlandzkiej administracji publicznej. Po ponad rocznym zastoju otrzymają oni długo wyczekiwaną podwyżkę. Jakkolwiek nie będzie ona kolosalna, urzędnicy z pewnością powitają ją z otwartymi ramionami. Zwłaszcza, że będzie ona też wsteczna.
Na płaszczyźnie gospodarczej pandemia koronawirusa wiązała się z zaciskaniem pasa we właściwie każdej sferze. Nie ominęło ono również budżetówki – wszelkie planowane podwyżki musiały zostać wstrzymane. Najbardziej odczuli to szeregowi pracownicy.
W przypadku Irlandii Północnej zaciskanie pasa było o tyle dotkliwe, że podwyżka dla urzędników była wcześniej obiecana. Stormont, który w styczniu ubiegłego roku wrócił z trzyletniej politycznej hibernacji, deklarował, że podwyższy pensje urzędnikom tak szybko, jak tylko będzie mógł. W związku z pandemią północnoirlandzki parlament musiał oczywiście przełożyć te plany w czasie.
Wraz z poprawą sytuacji epidemicznej parlamentarzyści wrócili do spełniania wcześniejszych obietnic. Jak podaje „Belfast Telegraph”, Stormont zapowiedział, że już w sierpniu tego roku w życie wejdzie podwyżka wynagrodzenia dla urzędników. Będzie ona wynosiła 4,8 procenta. Dotyczy to 23 tys. pracowników północnoirlandzkiej administracji publicznej.
Jakkolwiek podwyżka ta nie jest oszałamiająca, należy odnotować, że pracownicy otrzymają pieniądze za okres, odkąd pierwotnie miała wejść ona w życie, czyli od sierpnia ubiegłego roku. W zależności od zarobków wsteczne podwyżki mogą wynieść od kilkuset do grubo ponad tysiąca funtów.
Oprócz otrzymania większej ilości pieniędzy urzędnicy zyskają na poprawie warunków zatrudnienia. Najbardziej odczuwalne zmiany będą dotyczyły urlopu tacierzyńskiego – będzie on opłacany w skali dwóch tygodni. Wcześniej urzędnicy mogli liczyć na co najwyżej dwa dni wypłacania świadczeń.
Jak zaznaczył Conor Murphy, północnoirlandzki minister finansów cytowany przez portal, wcześniejsza decyzja o wstrzymaniu podwyżek nie należała do najłatwiejszych. Z jednej strony chciał zaoszczędzić pieniądze na wydatki związane z pandemią, z drugiej zaś pragnął, by urzędnicy nie poczuli się pokrzywdzeni. Z satysfakcją oznajmił, że udało mu się znaleźć złoty środek.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.