Ostatnimi czasy dosyć głośno mówi się o kryzysie nękającym irlandzkie uczelnie, zarówno pod względem spadającego poziomu edukacji, jak i cięć w pensjach wykładowców. Okazuje się jednak, że spora część z nich nie może narzekać na swoje zarobki.
Pomimo wieloletnich zapewnień kolejnych irlandzkich ministrów edukacji dotyczących zmniejszenia różnic w zarobkach, ponad 1/4 kadry uniwersyteckiej na Zielonej Wyspie dostaje naprawdę sowite wynagrodzenie za swoją pracę. Przy czym wyraźnie odstaje od słabiej opłacanych kolegów.
Ponad 80 wykładowców zarabia w przedziale od 150 tys. do 200 tys. euro rocznie. Prawie 950 pracowników uczelni zarabia z kolei od 100 tys. do 150 tys. euro w ciągu roku. Biorąc pod uwagę, że ogólna liczba wykładowców akademickich w Irlandii przekracza 4,3 tys., odsetek uczelnianych krezusów jest dosyć duży.
Przy takich stawkach irlandzcy profesorowie należą do najlepiej opłacanych wykładowców na świecie – tak dobrze nie zarabiają nawet wykładowcy czołowych uczelni brytyjskich i amerykańskich. Najwyższymi pensjami cieszą się uniwersyteccy dziekani.
Jak widać, przy cięciu kosztów na uczelniane wydatki, pensje profesorów pozostały nietknięte. Tylko czy to dobry sposób na walkę z kryzysem w irlandzkiej edukacji?
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.