Po wielu miesiącach oczekiwania, nerwów i niepewności klamka nareszcie zapadła – ogłoszono datę wyborów parlamentarnych. Irlandczycy wybiorą nowy rząd i parlament już w piątek 26 lutego. Oznacza to, że przed irlandzkimi kandydatami jedna z najkrótszych kampanii w historii. Niektórzy z nich już zdążyli złamać prawo wyborcze.
Tradycyjnie, wraz z ogłoszeniem terminu wyborów, prezydent rozwiązał urzędujący parlament. Choć teoretycznie oznacza to koniec kadencji rządu, ministrowie wciąż pełnią swoje stanowiska. Do 26 lutego obecny premier Enda Kenny na pewno pozostanie premierem. Czy utrzyma pozycję po tej dacie – przekonamy się dopiero po wyborach.
Głównymi konkurentami na irlandzkiej scenie politycznej są: Enda Kenny (Fine Gael), Joan Burton (Partia Pracy), Micheál Martin (Fianna Fáil) oraz Gerry Adams (Sinn Féin). O ile wcześniej każdy z nich oddzielnie rzucał swoje propozycje uleczenia Irlandii, teraz będzie mógł je skonfrontować z pozostałymi.
W szranki z politycznymi gigantami staną mniejsze partie: koalicja Anti-Austerity Alliance–People Before Profit, nowozałożona Renua Ireland, Socjaldemokraci oraz Workers and Unemployed Action. O miejsca w parlamencie powalczą także niezależni kandydaci. W sumie do walki stanie ponad pół tysiąca polityków.
Rywalizacja będzie o tyle ciekawa i zacięta, że do obsadzenia jest mniej stołków niż wcześniej. Jak przypomina „The Journal.ie”, zgodnie z nowelizacją z 2011 roku, liczba miejsc w izbie niższej parlamentu zmniejszyła się ze 166 do 158.
Choć to „tylko” osiem stanowisk mniej, zmiana ta powoduje, że wyniki tegorocznych wyborów będą jeszcze bardziej nieprzewidywalne niż przed pięcioma laty. Również zmniejszenie liczby okręgów wyborczych (40 zamiast wcześniejszych 43) nie ułatwi prognozowania.
W wyborach do irlandzkiego parlamentu udział wziąć mogą wszyscy obywatele Irlandii, którzy ukończyli 18 lat. Oznacza to, że wśród naszych rodaków o przyszłości Zielonej Wyspy będą mogli decydować jedynie Polacy posiadający irlandzki paszport. Czynne prawo wyborcze mają także obywatele Wielkiej Brytanii, którzy uzyskali w Irlandii status rezydenta przed 1 września ubiegłego roku.
Jak przypomina „The Journal.ie”, kampania wyborcza rozpoczyna się wraz z rozwiązaniem parlamentu i podpisaniem ustawy o nowych wyborach. Niektórzy politycy złamali ten nakaz, rozwieszając plakaty w noc przed oficjalnym ogłoszeniem terminu wyborów.
Wśród polityków, którym zbytnio spieszyło się do wyborów, znalazł się minister finansów Michael Noonan. Jego wizerunek obficie ozdobił ulice Limerick. Również minister ds. komunikacji Alex White porozwieszał swoje plakaty w Dublinie. „To już zaczyna być śmieszne. Ministrowie i prawodawcy w jednej osobie ignorują prawo” – czytamy na jednym z Tweetów. Nie jest to więc zbyt dobry start…
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.