Politycy po raz kolejny szastają pieniędzmi na rzeczy, bez których spokojnie mogą się obyć. Irlandzkie ministerstwo spraw zagranicznych postanowiło przeznaczyć kilkaset tysięcy euro na… porcelanowe zastawy. Ładne, ale drogie kubki, filiżanki i talerzyki powędrowały zarówno do samego ministerstwa, jak i zagranicznych placówek.
Bycie u władzy zazwyczaj wiąże się z dysponowaniem nie-swoimi pieniędzmi. Jakkolwiek nie można robić tego według własnego widzimisię, prawo dopuszcza często sytuacje, w których wydawanie pieniędzy ponad miarę nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami dla polityków. Nawet jeśli pieniądze idą na nikomu niepotrzebne bzdury.
Udowodnił to przypadek irlandzkiego ministerstwa spraw zagranicznych. Jak zauważył „Irish Mirror”, na liście ubiegłorocznych wydatków przy pozycji „akcesoria gospodarstwa domowego” znalazła się całkiem niezła sumka. Na naczynia i inne akcesoria kuchenne przeznaczono… 300 tys. euro.
Dlaczego tak drogo? Ministerstwo postanowiło pokazać swoim pracownikom, że ma gest, i zainwestowało w drogą porcelanę. Kubki, filiżanki, talerzyki, talerze – na takie podstawowe przedmioty urzędnicy wydali krocie. W końcu trzeba dbać o reprezentatywność.
Wspomniana kwota obejmuje zarówno samo ministerstwo, jak i zagraniczne ambasady i konsulaty. Z wyliczeń portalu wynika, że każda placówka przeznaczyła średnio 2 tys. euro na wyżej wspomniane akcesoria.
Irlandzcy urzędnicy najwyższego szczebla chcą więc, by w oczach zagranicznych delegacji Irlandia jawiła się jako kraj naprawdę bogaty. Szkoda tylko, że na te fanaberie idą pieniądze z kieszeni zwykłych podatników.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.