Irlandzkie wodociągi są dziurawe jak ser szwajcarski. Do naszych kranów płynie woda, której „podróż” odbywa się w starych, przeżartych rdzą, ołowianych rurach. A i tak dociera do nas tylko połowa tego, za co płacimy.
Jak donosi National Oversight and Audit Commission, aż 46 proc. irlandzkiej wody wycieka z dziurawych rur. Lata infrastrukturalnych zaniedbań zrobiły swoje. Wiele irlandzkich wodociągów od lat znajduje się w opłakanym stanie i wymaga wymiany. Która wcale nie jest bułką z masłem.
Najwięcej, bo aż prawie 70 proc. wody wycieka mieszkańcom hrabstwa Roscommon. Jakość tamtejszych wodociągów jest więc naprawdę tragiczna. Innymi regionami w Irlandii tracącymi podobnie ogromne ilości wody są hrabstwa Mayo, Cork i Kerry.
Najlepiej sytuacja ma się natomiast w Monaghan, Cavan i Dublinie Południowym. Tam wycieka „tylko” 1/3 dostarczanej wody pitnej. W sumie Zielona Wyspa traci aż 50 mln litrów wody pitnej. Codziennie.
Co gorsza, aż ponad 99 proc. traconej wody jest najwyższej jakości. Tylko ponad pół procenta nie nadaje się do picia. Matematycznie rzecz ujmując, codziennie marnuje się 49,7 mln wody, którą spokojnie można by przegotować bądź spożytkować na prysznic czy kąpiel.
Już jakiś czas temu Irish Water zapowiadało, że zajmie się wadliwymi wodociągami. Jak widać, idzie im to, delikatnie mówiąc, kiepsko. Nie przeszkadza to im jednak w oskubywaniu naszych portfeli.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.