Irlandia chce uniknąć kontroli granicznych z Wielką Brytanią – przynajmniej na tyle, na ile się da. Dlatego też jej negocjatorzy robią wszystko co mogą, by umowy dotyczące relacji z wkrótce poza-unijnym krajem były jak najkorzystniejsze. Jednym z pomysłów jest zrobienie z niego… mostu lądowego dla towarów. Jednocześnie jawnie szykujemy się na powrót twardych granic.
Brexit, poza problemami polityczno-społecznymi, stwarza również spore trudności gospodarcze. Jak choćby kwestia przepływu towaru i umów handlowych z kraju, który lada moment opuści Wspólnotę. Powrót ceł i kontroli granicznych może mocno uderzyć w irlandzkich przedsiębiorców.
Irlandzcy negocjatorzy starają się, by wyjście Wielkiej Brytanii z UE było dla nas jak najmniej dotkliwe. Nawet, jeśli w grę wchodziłyby naprawdę karkołomne akrobacje prawne. Nasi prawodawcy wpadli na dosyć niecodzienny pomysł. Chcieliby, by Zjednoczone Królestwo zostało… mostem lądowym dla importowanych towarów.
Jak podaje „The Guardian”, chodzi o wprowadzenie takich regulacji, które uczyniłyby z Wielkiej Brytanii „strefę tranzytową” dla towarów importowanych z Unii Europejskiej. Ładunki z kontynentalnej Europy byłyby odprawiane przez port w Calais. Stamtąd transportowano by je do Dublina przez porty w angielskim Dover i walijskim Holyhead.
W ten sposób importowane towary uniknęłyby żmudnych kontroli granicznych. Które znacznie potrafią wydłużyć wymianę handlową. Najprościej rzecz ujmując – chodziłoby o uniknięcie biurokratycznego piekła.
Umowa ta miałaby być poza-brexitowa. Zostałaby zawarta przez Irlandię z Unią. Zjednoczone Królestwo nie byłoby więc jej stroną.
Wiele wskazuje na to, że normalne kontrole graniczne mogą wrócić. Po raz pierwszy od 45 lat mieszkańcy obydwu krajów byliby poddani żmudnym procedurom. O tym, że Zielona Wyspa szykuje się na powrót twardych granic może świadczyć choćby to, że naciska na brytyjskich urzędników, by ci ujawnili szczegóły dotyczące odpraw. Chodzi zarówno o te lotnicze, jak i na lądowych granicach z Irlandią Północną.
Na razie miałby być to plan awaryjny w razie ewentualnego niedogadania się. Biorąc pod uwagę polityczno-prawne zawiłości, taki scenariusz wcale nie jest mało prawdopodobne. Osoby często podróżujące między obydwoma krajami będą mogły mieć więc mocno utrudnione życie.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.