Irlandzkie firmy powoli wracają do normalnego funkcjonowania. Choć mamy do czynienia z największą recesją w historii Irlandii, duża część przedsiębiorstw funkcjonuje na poziomie sprzed pandemii. Nie wiadomo jednak, jak sytuacja będzie wyglądać na przestrzeni nadchodzących miesięcy.
Każdy z nas pamięta, jak wielki był szok związany z początkiem pandemii koronawirusa. Pomijając strach przed samym wirusem, niemałą panikę wywołało z pewnością wprowadzenie lockdownu. W połowie marca ogromna część irlandzkich firm musiała tymczasowo usunąć się z rynku. Niektórym z nich nie udało się wrócić.
Po kilku miesiącach pojawiła się iskierka nadziei – irlandzki rząd rozpoczął stopniowe odmrażanie gospodarki. Przedsiębiorstwa, którym udało przeżyć się lockdown, mogły powoli i w bólach wracać do regularnego funkcjonowania.
Jak wygląda pandemiczny krajobraz w samym środku gospodarczej katastrofy? Jak się okazuje, nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Zgodnie z doniesieniami „Irish Times” 63 proc. irlandzkich przedsiębiorstw do normalnego funkcjonowania.
Choć katastrofy nie ma, nie jest też dobrze. Przypomnijmy, że ponad jedna trzecia firm wciąż musi walczyć o przetrwanie bądź przynajmniej operować na niższych obrotach.
Najgorsza jest jednak niepewność – zgodnie z doniesieniami portalu prawie połowa przedsiębiorców boi się kolejnego lockdownu. Kolejne zawieszenie działalności byłoby bowiem czymś, czego część wcześniej zamkniętych firm mogłaby tym razem nie przeżyć.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.