Nasza Gazeta w Irlandii Wandale niszczą pociągi - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Wandale niszczą pociągi

17211770092_63484ceb4c_kPrawdziwe graffiti słusznie uznawane jest za sztukę. Piękne obrazy powstające na miejskiej tkance często budzą zachwyt. Artysta sprawnie posługujący się puszką farby w sprayu potrafi wyczarować cuda. Niestety, w Irlandii najczęściej mamy do czynienia z bezmyślnym wandalizmem. A koszty tej zabawy ponosimy wszyscy.

Jak podaje „Irish Mirror” koszty usuwania bazgrołów z pociągów przekroczyły już 250 tys. euro. Do końca roku jeszcze kilka miesięcy, więc ostateczna kwota na pewno będzie wyższa.

Jak tłumaczy rzeczniczka Irish Rail Rita Butterly również próby zabezpieczenia składów i stacji pochłaniają ogromne sumy pieniędzy. Nie pomaga nawet monitoring. Choć ilość kamer sukcesywnie rośnie, nie przekłada się to na spadek aktów wandalizmu.

Graffiti od zawsze było związane z miejskim stylem życia. Przyjmuje się, że pierwsi grafficiarze zaczęli tagować pociągi w Nowym Jorku.  Trudno jest określić, kto był pierwszy. Wiadomo jednak, że osobą, która miała ogromny wpływ na rozwój tej sztuki był Grek Demetrius znany bardziej, jako TAKI 183. Jego ksywka była widoczna w całym mieście. Dalszy rozwój graffiti to ewolucja z prostych tagów, czyli podpisu, do przepięknych dzieł sztuki. Tyle w teorii.

W praktyce większość wypocin pseudo artystów sprowadza się do zdewastowania pociągu czy stacji. Cytowana przez „Irish Mirror” rzeczniczka Irish Rail dodaje, że próba usunięcia takiego „dzieła sztuki” powoduje jeszcze większe szkody. I konieczne jest ponowne malowane całego wagonu. Generowane w ten sposób koszty mogą znacząco wpłynąć na ceny biletów.

Łukasz Łopatka


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.