Inflacja wywołana koronakryzysem daje o sobie znać przed świętami. Mieszkańcy Zielonej Wyspy w gorączce przedświątecznych zakupów wiedzą, że wydadzą zdecydowanie mniej pieniędzy na prezenty niż w ubiegłym roku.
Choć w tradycji chrześcijańskiej święta Bożego Narodzenia spełniają bardzo ważną rolę, w obecnych czasach są one mocno skomercjalizowane. To właśnie Gwiazdka jest pretekstem do jak największej ilości prezentów dla rodziny i przyjaciół.
Takie wydatki potrafią w niemałym stopniu nadszarpnąć domowy budżet. Nie od dziś z tego powodu święta są przede wszystkim czasem finansowego stresu – dla wielu z nas spłacanie świątecznych zakupów przez długie miesiące jest przykrą „tradycją”.
Ostatni czas okazał się jednak wyjątkowy – koronawirus niemało namieszał w finansach zarówno domowych, jak i krajowych. Finansowe perturbacje oraz wzrost inflacji spowodowały, że dostęp do wielu dóbr okazał się dla nas jeszcze trudniejszy niż przed pandemią.
Nie pozostało to bez wpływu na ilość pieniędzy, jaką gotowi jesteśmy poświęcić na prezenty. Z ankiety przeprowadzonej przez KBC Bank wynika, że jedna trzecia irlandzkich konsumentów w tym roku przeznaczy mniej środków na świąteczne prezenty i inne wydatki związane z Bożym Narodzeniem.
Jedynie 12 proc. twierdzi, że na prezenty wyda więcej niż rok temu. Dość powiedzieć, że aż 40 proc. respondentów deklaruje, że na tego typu przyjemności ma mniej pieniędzy niż w ubiegłym roku.
Na taki stan rzeczy ma wpływ ma inflacja, przez którą cena wielu towarów w Irlandii wzrosła. Szczególnie dały znać o sobie wzrosty cen energii i paliwa. Drożej zapłacimy też za alkohol, papierosy, odzież, obuwie i jedzenie w restauracjach.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.