Na Zielonej Wyspie umiera instytucja małżeństwa
Zielona Wyspa bije rekordy rozwodów – jeszcze nigdy w ciągu jednego roku tak wiele par nie ubiegało się o przerwanie więzów małżeńskich. Przyczyniła się do tego zarówno pandemia koronawirusa oraz wprowadzenie nowych przepisów, które odczuwalnie upraszczają procedurę rozwodu.
Jako że Irlandia przez wiele lat była znana jako bastion katolicyzmu, małżeństwo było tutaj jedną z największych świętości. Coś takiego jak rozwód było nie tylko nie do pomyślenia, ale również niezgodne z prawem.
Zakaz rozwodów, wprowadzony do irlandzkiej konstytucji w 1937 roku, został zniesiony dopiero za sprawą referendum z 1995 roku. Należy przy tym zaznaczyć, że zwolennicy liberalizacji prawa wygrali naprawdę niewielką przewagą głosów. Zmiany w przepisach były tylko jedną stroną medalu – jeszcze przez długi czas rozwód był na Zielonej Wyspie czymś społecznie nieakceptowanym.
Jak pokazują dane udostępnione przez Central Statistics Office, sytuacja ta zdecydowanie zmieniła się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Począwszy od 2000 roku z możliwości wzięcia rozwodu korzystało nie mniej niż 2,5 tys. osób rocznie. Choć podczas kryzysu finansowego sprzed kilkunastu lat liczba rozwodów zdecydowanie zmalała, ostatnio wróciła do wysokiego poziomu.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach czeka nas kolejna, jeszcze większa fala rozwodów, zwłaszcza że ich liczba odczuwalnie wzrosła już w ubiegłym roku. Wówczas irlandzkie sądy otrzymały aż ponad 5,2 tys. podań o rozwód. Jak zauważa „The Journal.ie”, jeszcze nigdy w ciągu jednego roku nie wpłynęło aż tyle aplikacji.
Taki stan rzeczy zawdzięczamy niedawnym zmianom w przepisach, w związku z którymi czas znacznie skrócono czas separacji między małżonkami. O ile przed zmianami musieli być oni od siebie odseparowani cztery lata, obecnie wystarczą dwa. Tak odczuwalne skrócenie tego okresu nie pozostało bez wpływu na sytuację.
Pandemia koronawirusa dała o sobie znać również i na tym polu. Konieczność długiego przebywania ze sobą w zamkniętej przestrzeni okazała się prawdziwym sprawdzianem dla wielu małżonków. Niestety, nie każdemu z nich udało się przejść go pomyślnie. Wiele wskazuje na to, że wspomniane 5,2 tys. aplikacji to dopiero początek – ich liczba na przestrzeni najbliższych lat prawdopodobnie będzie rosła.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.