Dublin tonie w narkotykach. Stolica Irlandii jeszcze nigdy nie miała tak wielkich problemów z nielegalnymi używkami. W ciągu ostatniego roku sprzedaż różnego rodzaju twardych „dragów” dramatycznie wzrosła. Tymczasem jeden z ministrów zastanawia się, czy nie udostępnić narkomanom… darmowej heroiny. W ramach walki z dilerami.
Dane dotyczące poziomu narkomanii w Dublinie mówią same za siebie. Tak źle w stolicy jeszcze nie było. Niemalże w każdym parku i zaułku można spotkać grupki ćpunów ładujących w siebie substancje wykręcające mózg na drugą stronę. Kupno takowych stało się natomiast prawie tak samo proste, jak zabranie dziecku lizaka.
Jak donosi dubliński Joint Policing Committee, w ubiegłym roku znacząco wzrosła liczba przestępstw narkotykowych. Dla przykładu, w Kilmainham na obrzeżach Dublina popełnia się ich aż o 76 proc. więcej niż w 2014. Najbardziej dotknięte problemem są dzielnice takie jak Crumlin, Ballyfermot, Cherry Orchard oraz wcześniej wspomniane Kilmainham.
Te części Dublina są najbardziej opanowane przez gangi narkotykowe. Dilerzy i narkomani stoją niemalże na każdym rogu ulicy. Strach rozsiewany przez zakapturzonych gangsterów przenika natomiast znaczną część mieszkańców tych dzielnic. To właśnie „kaptury” rozdają tam karty. Grożą śmiercią każdemu, kto choćby pomyśli o donosie na Gardę. Dlatego każdy normalny mieszkaniec tych części Dublina żyje w poczuciu nieustannego strachu i beznadziejności.
Taki obraz przedstawia przynajmniej Daithí de Róiste, radny dzielnicy Ballyfermot. Dubliński polityk zaznacza, że w ostatnim czasie w obrębie jego dzielnicy nie było żadnych donosów na przestępców narkotykowych. – Ludzie po prostu się boją – skomentował taki stan rzeczy na lamach „Irish Mirror”. Jak podkreśla, problem ten dotyczy również inne dzielnice opanowane przez narkotyki.
De Róiste przypomina, że istnieje wiele sposobów dyskretnego komunikowania się z Gardą. I zaznacza, że w sprawie panoszących się narkotykowych baronów nie ma jej nic do zarzucenia. – Starają się jak mogą, po prostu nie mają wystarczających środków – dodał.
Tymczasem minister Aodhán Ó Ríordáin chciałby na swój sposób zawalczyć z nielegalnymi używkami. Poważnie myśli nad opcją legalnego udostępnienia… heroiny. Nie dałoby się jej kupić jednak w aptece. Jak donosi „Irish Independent”, miałaby ona zostać udostępniona użytkownikom centrów narkomanów.
Jak powiedział Ó Ríordáin, byłaby to zdecydowanie lepsza opcja niż „ćpanie na ulicy”. W tego typu placówkach dostępne są bowiem czyste igły oraz odpowiednia opieka medyczna. Tego typu rozwiązanie mogłoby ograniczyć przenoszenie różnego rodzaju chorób między narkomanami. Pytanie tylko, co na to irlandzki podatnik…
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.