Irlandzcy złodzieje telefonów komórkowych nie próżnują. Mimo że smartfony są coraz bardziej powszechne, wciąż kradzione są często i gęsto. Każdego tygodnia w Irlandii ginie ich ponad sto. Mało który telefon wraca do właściciela.
Jeszcze nie tak dawno temu telefony komórkowe nie były tak powszechne, jak dzisiaj. Możliwość dzwonienia do drugiej osoby bez konieczności korzystania z „kabla” jawiła się jako komunikacyjny luksus. Ćwierć wieku temu mało kto podejrzewał, że „komórki” będzie miał w zasadzie każdy.
Nic więc dziwnego, że swojego czasu były one atrakcyjnym łupem dla różnej maści złodziei. Osoba posiadająca telefon, zwłaszcza ten lepszej klasy, musiała regularnie mieć na niego oko. Obecnie posiada go właściwie każdy z nas.
Powszechność telefonów komórkowych nie oznacza, że kieszonkowcy przestali się nim interesować. Dobitnie pokazują to statystyki irlandzkiej policji przytoczone przez „The Journal.ie”. Począwszy od stycznia 2019 roku do końca sierpnia 2020 roku w Irlandii skradziono w sumie 11,4 tys. telefonów komórkowych.
Oznacza to, że każdego dnia ofiarą złodziei padało średnio prawie 20 aparatów. Łączną wartość skradzionego sprzętu szacuje się na 5 mln euro. Ze statystycznego punktu widzenia największą szansę na stracenie swojego telefonu komórkowego mają mieszkańcy Dublin South Central – kradzieże dokonane w tym regionie stanowią aż prawie 25 proc. przypadków w skali kraju.
Osoba, której skradziono telefon, ma naprawdę niewielkie szanse na jego odzyskanie. Z danych udostępnionych przez portal wynika, że telefony udało odzyskać się jedynie w 10 proc. zgłoszonych przypadków. Dlatego też przed kupieniem naprawdę drogiego telefonu warto się zastanowić, czy chcemy narazić się na kradzież.
Przemysław Zgudka
Zdjęcie: Freepik.com
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.