Jesteś miłośnikiem imprezowania i chcesz zaliczyć nocny wypad w Dublinie? Poszukaj sobie innego miasta, najlepiej poza granicami Irlandii. Jak się okazuje, życie nocne w irlandzkiej stolicy jest kiepsko oceniane przez tutejszych imprezowiczów – drożyzna jest ich solą w oku.
W chwili obecnej pełny powrót do stanu sprzed pandemii jest jeszcze pieśnią przyszłości. Nie idzie jednak nie zauważyć, że nasze życie coraz bardziej wraca do normalności, także na gruncie towarzysko-imprezowym. Zamknięte przez kilka miesięcy puby stoją przed nami otworem – pod warunkiem, że przyjdziemy do nich nie tylko pić.
Nie należy się dziwić, że mimo licznych zaleceń coraz więcej mieszkańców Zielonej Wyspy próbuje wrócić do imprezowania. W tej kwestii wypad do pubu „na jednego” jest w Irlandii absolutną podstawą. Najwięcej atrakcji dla imprezowiczów do zaoferowania ma oczywiście stolica. Czy oznacza to, że najlepsze imprezy są przede wszystkim w Dublinie?
Niekoniecznie. Z ankiety przeprowadzonej przez Dublin City Council jeszcze przed wybuchem pandemii COVID-19 wynika, że mieszkańcy stolicy raczej odradzają pójście tutaj „w tany”. Odsetek respondentów niezadowolonych ze stołecznego życia nocnego wynosi aż 73 procent.
Nie da się ukryć, że najbardziej przeszkadza im drożyzna. By móc zabawić się jak trzeba, należy mieć naprawdę gruby portfel. Przy czym w większości przypadków jakość atrakcji jest niewspółmierna do ich ceny.
W temacie imprez osoby „wprawione w bojach” rekomendowałyby raczej wybranie się do jakiegoś innego miasta, najlepiej poza Irlandią. Wśród ulubionych kierunków imprezowiczy-kosmopolitów znalazły się aglomeracje takie jak Berlin, Londyn czy Amsterdam. Choć stolica Niemiec nie należy do najdroższych miast na świecie, dwa pozostałe miasta znane są ze swojej drożyzny. Mimo tego do imprezowania poleca się je bardziej niż Dublin.
Przemysław Zgudka
Zdjęcie: Freepik.com
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.