Tego nikt się nie podziewał. W sektorze budowlanym, który w czasach Celtyckiego Tygrysa napędzał całą gospodarkę, brakuje rąk do pracy. Irlandzkie firmy muszą sprowadzać fachowców z zza granicy…
We wrześniu zarejestrowanych było w Irlandii 408 670 bezrobotnych. Prawie połowa z nich nie może znaleźć pracy od co najmniej roku. Mimo tego w kraju brakuje rąk do pracy. I to w sektorze budowlanym, który jeszcze pięć lat temu napędzał całą gospodarkę. W 2007 roku rozpoczął się kryzys, pracę na budowach straciło ponad 60 procent zatrudnionych tam pracowników, w kraju zostało kilkadziesiąt tysięcy pustostanów, upadłość ogłosiło tysiące deweloperów.
I w 2013 roku choć widać wyraźne ożywienie w tym sektorze gospodarki, to jest ono hamowane z powodu braku odpowiednich pracowników. Brakuje zwłaszcza wykwalifikowanych fachowców i nic nie wskazuje na to, że sytuacja się zmieni. Wiele za to przemawia za tym, że się jeszcze pogorszy. Rząd właśnie zamierza wprowadzić w życie program, który ma rozruszać sytuację na rynku nieruchomości. Budowane i remontowane będą nowe drogi, przedszkola i domy. Eksperci zastanawiają się zaś, kto będzie to robił…
Powodów do obaw jest wiele. W 2012 roku zmieniło się prawo budowlane. Property Services Regulatory Authority wprowadziło surowsze przepisy dotyczące wymaganych kwalifikacji przy obsadzaniu wielu stanowisk branży budowlanej. I okazuje się, że brakuje geodetów, menadżerów projektów, czy osób odpowiedzialnych za kosztorysy. Co gorsze nic nie zapowiada, że nagle się pojawią. Bo po 2008 roku drastycznie spadło zainteresowanie młodych Irlandczyków studiami inżynierskimi. W tamtym roku studia inżynierskie rozpoczęły 552 osoby, w 2013 roku jest ich zaledwie 195 w całym kraju.
Zoe O’Connor z Society for Chartered Surveyors in Ireland tłumaczy, że każda duża agencja nieruchomości musi zatrudnić około 10 – 11 geodetów. Tymczasem obecnie na pierwszym roku studiów w kraju rozpoczęło te studia zaledwie… 10 studentów.
– Otrzymujemy coraz więcej telefonów od małych firm, które mają problemy z rekrutacją – mówi Zoe O’Connor, tłumacząc, że coraz częściej specjalistów trzeba sprowadzać z Wielkiej Brytanii.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.