Dublińskich tępicieli szkodników czeka kolejne duże zlecenie. Właśnie zostali wezwani do irlandzkiego parlamentu. Ich misją będzie wytępienie szczurów, myszy, muszek i mrówek. Oraz wielu innych małych szkodników, które poczuły się w parlamencie jak w domu.
Leinster House jest dublińskim pałacem, wybudowanym pod koniec pierwszej połowy XVIII wieku. Jego budowę zlecił brytyjski arystokrata James FitzGerald, chcąc podkreślić swoją pozycję w irlandzkim społeczeństwie. Gdy w 1766 roku został on księciem prowincji Leinster, przemianował jego nazwę na Leinster House.
W 1922 roku po utworzeniu Wolnego Państwa Irlandzkiego budynek został siedzibą irlandzkiego parlamentu. Tak jest po dziś dzień. Wydawałoby się, że tak ważna budowla powinna być przynajmniej choć odrobinę zadbana. Jak się jednak okazuje, nawet administracja państwowa ma problem z różnego rodzaju szkodnikami, które panoszą się po korytarzach parlamentu.
Leinster House został zaatakowany przez gryzonie i robactwo. Myszy, szczury, mrówki, muszki i wiele innych paskudztw bezczelnie panoszy się po parlamencie, stanowiąc codzienne sąsiedztwo irlandzkich prawodawców. Którzy są z tego powodu, delikatnie mówiąc, średnio zadowoleni.
Jak przypomina „The Journal.ie”, między 2015 a 2016 rokiem tępicieli szkodników wzywano do irlandzkiego parlamentu aż 15 razy. Jak nietrudno się domyśleć, to my zapłaciliśmy za ich robotę. Tylko w ciągu tych dwóch lat ich usługi kosztowały nas 8,3 tys. euro.
Sytuacja w irlandzkim parlamencie dobitnie pokazuje, jak wielkim problemem dla Zielonej Wyspy są szkodniki. Z którymi nie radzą sobie nawet ci, którzy rządzą naszym krajem.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.