Nieważne jak i gdzie spędzasz święta, zawsze będzie Ci towarzyszyć Magia Świąt.
Grudzień upłynął w klasach szóstych szkoły SEN w klimacie świątecznym. W oczekiwaniu na święta Bożego Narodzenia uczniowie na lekcjach języka polskiego tworzyli swoje kości opowieści o tematyce świątecznej, które potem stanowiły podstawę do napisania własnego opowiadania. Fantazja uczniów nie zawiodła, opowiadania były niezwykłe i ciekawe, a wybór jednego spośród trzydziestu był niezwykle trudny. Poniżej przedstawiamy zwycięskie opowiadanie uczennicy klasy 6 C – Oliwii Wcisło.
„Wow, jak fajnie, że już niedługo ferie świąteczne. Nie mogę się doczekać, gdy zobaczę babcię i dziadka. Może pójdę na sanki lub jabłuszko, ulepię bałwana lub upiekę pyszne pierniczki dla Mikołaja …No tak! I jeszcze wypiję gorącą czekoladę z bitą śmietaną i piankami o kolorze różowym i białym… Jest tyle możliwości i słodkości”… pomarzyła Zuzia, wpatrując się padający za oknem klasy śnieg.
– Kto mi powie, jaka jest odpowiedź na zadanie numer trzy? – pyta nauczycielka.
Pani rozgląda się po cichej klasie. Jej uwagę szybko przykuwa zamyślona Zuzia, która jak zawsze myśli o niebieskich migdałach.
– Zuziu, może ty? – pyta pani.
– Co…ja?! – szybko odpowiada Zuzia.
– Tak! Jest tu jakaś inna Zuzia? – mądruje się pani.
– Nie… – odpowiada Zuzia.
– Zatem nie masz problemu, żeby przyjść do tablicy! – mówi nieco zirytowana pani.
Zuzia podchodzi do tablicy totalnie zakłopotana. Wie, że może jedynie liczyć na pomoc Thomasa, który siedzi w pierwszej ławce. Odwraca się w jego kierunku patrząc błagalnym wzrokiem i Thomas już wszystko rozumie.
– 56… – szepcze zmartwiony Thomas.
– 56? – odpowiada niepewna Zuzia.
– To poprawna odpowiedź! – gratuluje pani.
…
Chwilę później wybija szkolny dzwonek.
– Dzięki za pomoc Thomas! – mówi Zuzia z ogromną ulgą.
– Nie ma sprawy – uśmiecha się Thomas.
– Chodźmy znaleźć innych! – Piszczy podekscytowana Zuzia.
– Znakomity pomysł! Zatem w drogę! – odpowiada Thomas.
– Mika, Liam! Poczekajcie! – wrzeszczy Zuzia.
– O! Hej, Zuzia – odpowiada Mika.
– Wybieracie się gdzieś po szkole? – wypytuje z zainteresowaniem Liam.
– Nie, nie mamy jeszcze żadnych specjalnych planów – odpowiada Thomas.
– Mam pomysł! – wrzeszczy Mika.
– Jaki? – podpytuje Liam.
– Więc, możemy iść na gorącą czekoladę, bo to nasz wspólny ostatni dzień w Irlandii przed feriami – tłumaczy Mika.
– Tak! Świetny pomysł. Szkoda, że jedziecie na święta… smutno mi będzie bez was – oznajmia Liam.
– Nie martw się, niedługo wrócimy! – pociesza Mika.
Gdy dotarli na miejsce, cała kawiarnia zapełniona była ludźmi.
– Jak widać, nie tylko my mamy ochotę na gorącą czekoladę – śmieje się Liam.
– Zawsze możemy wziąć na wynos? – proponuje Thomas.
Ostatecznie wszyscy decydują się, żeby wziąć czekoladę na wynos. Wszyscy razem długo spacerują po parku. Zapada ciemna, zimna noc. Drzewa ruszają się w rytm wiatru. Każdy powoli rozchodzi się do swoich domów. Gdy Zuzia dociera do domu jest podejrzanie cicho, ale nie przejmuje się tą myślą.
Szybko wskakuje od łóżka i zasypia jak suseł. Wybiła północ. Nagle Zuzia słyszy nieznany jej dźwięk.
Wystraszona schodzi na dół do salonu i widzi dzwonki. Nie wie do końca do czego one prowadzą, ale dzielnie stawia krok do przodu po skrzypiącej zimnej podłodze.
– Halo, jest tam kto? – pyta wystraszona Zuzia i dostrzega siedzącego na kanapie elfa. Zuzia nie wierzy własnym oczom.
– Ach! – wrzasnęła Zuzia.
– Uspokój się dzikusie! – żąda elf.
–K–kim t–ty j–jesteś i–i co ty robisz w moim domu? Żądam odpowiedzi! – dodaje przestraszona Zuzia.
–Przysyła mnie tu Święty Mikołaj – tłumaczy elf.
– Święty Mikołaj? – cytuje niezachwycona Zuzia.
–Tak, tak dokładnie to tak, o i najmocniej przepraszam, że się wcześniej nie przedstawiłem. Mam na imię Elfie i jestem policjantem – dodaje Elf.
– Co… ja?! Proszę! Nie aresztuj mnie! – płacze Zuzia.
– O, Boże! Jeszcze z takimi dramatyzującymi dzikusami to nie miałem do czynienia – mruczy pod nosem Elfie.
– Czemu tu jesteś? – wypytuje Zuzia?
– A no tak, prawie zapomniałem… Jestem tu dlatego, bo ponoć złamałaś zasadę 10-6 – tłumaczy Elfie.
– Czyli?!… – pyta znudzona Zuzia przewracając oczami.
– Czyli uważasz, że jest tylko jedna tradycja na obchodzenie Świąt Bożego Narodzenia? – mówi Elfie.
– A… A gdyby nawet, to co? To nie twój interes! – protestuje Zuzia.
– A, akurat mój największy interes! Większy niż twój interes. – poprawia Elfie.
– Masz może 30 centymetrów wzrostu… Co mi zrobisz? Posłuchaj! Fajnie się gadało, ale ty przebierańcu lepiej idź do swojej mamusi, bo ja idę spać. Dobranoc! – stanowczo mówi Zuzia.
Nieco urażony Elfie ma już dość tej rozkapryszonej dziewuchy.
– Nie zostawiasz mi wyboru. – uśmiecha się Elfie.
Elfie rzuca dziwno-wyglądającą kulę. Zuzia odwraca się i widzi drzwi albo raczej dziurę… jakby wszechświat.
– Co to jest?! – Pyta przestraszona Zuzia.
– To jest portal – odpowiada Elfie.
– A jak tam jest? – pyta zachwycona Zuzia.
– Zaraz się przekonasz! – śmieje się Elfie.
Elfie wpycha Zuzię do portalu.
Zuzia podróżuje przez cały świat, tyle, że w magiczny sposób. Widzi Wieżę Eiffla, Big Ben i nawet Statuę Wolności! Nagle zbliża się do nieznanej jej ziemi i ląduje w jakimś domu. Dom jest pięknie udekorowany świątecznymi dekoracjami. Jest choinka z prezentami. Zuzia natychmiast zauważa, że jest dzień.
– O, już wreszcie jesteś! – mówi znany jej głos.
Zuzia szybko się orientuje, że to Liam.
– O cześć Liam. – mówi Zuzia.
– Chodź otworzyć prezenty! – mówi podekscytowany Liam.
– Ale jak to? Przecież jest dwudziesty piąty grudnia i na dodatek jest ranek! – wymądrza się Zuzia.
– Dokładnie tak. W Irlandii otwiera się prezenty dwudziestego piątego grudnia rano. Wieczorem tego dnia mamy tradycyjny obiad. Zazwyczaj jest to faszerowany indyk, ziemniaki, brukselka i wiele innych przepysznych potraw! – tłumaczy Liam.
–Wow! Nigdy nie myślałam, że w Irlandii tak obchodzi się święta! – mówi zdziwiona Zuzia.
– A macie Mikołajki? – Pyta Zuzia.
– A co to? – Śmieje się Liam patrząc na Zuzię, jakby była stuknięta.
– Nieważne … – odpowiada Zuzia.
– O, A kto to? Cześć! – Wita się Zuzia spoglądając na małego chłopca obok Liama.
– A on… To mój młodszy brat, Daragh – tłumaczy Liam.
– Cześć, a czemu to coś tam z tyłu się zamyka? – pyta Daragh pokazując palcem.
Zuzia z przerażeniem ogląda się do tyłu i widzi zamykający się portal.
–Ah, to… Um… musze lecieć! Pa! – krzyczy pędząca do portalu Zuzia. Zamyka oczy z przerażenia i skacze w czarną dziurę. Po chwili ląduje w nowym miejscu.
– Wow! Mówi zaskoczona Zuzia rozglądając się po nowym miejscu. Jest piękny, słoneczny dzień. W oddali widzi kryształowo-czystą wodę w kolorze błękitnego nieba. Wszyscy korzystają z pięknej pogody opalając się na plaży, pływając w oceanie lub pijąc orzeźwiające napoje w pobliskim barze. W oddali na leżaku widzi mężczyznę w czapce Świętego Mikołaja, o długiej, białej brodzie i w czerwonych spodenkach kąpielowych. Wokół dzieci zbierają się, prosząc o autograf lub zdjęcie.
– O, Hej Zuziu! – dziewczynka znów słyszy znajomy głos, który szybko sprowadza ją na ziemię.
– Thomas? A co ty robisz na plaży? – pyta nieco zaskoczona, ale i ucieszona widokiem Thomasa Zuzia.
– Ja tu spędzam święta – odpowiada Thomas.
– Ale, jak to? Przecież tu jest lato… Czy to lipiec? – pyta Zuzia. No, tak to może wygląda, ale tak naprawdę jest grudzień i jesteśmy w Australii. Tu zawsze jest ciepło, a właśnie zaczęło się lato. – tłumaczy Thomas.
– Wow! Lato w Boże Narodzenie? To super! A co wy tu robicie w święta, skoro nie możecie lepić bałwanów? – pyta Zuzia.
–Zazwyczaj mamy grila lub piknik na plaży! – mówi Thomas.
– A kiedy otwieracie prezenty? – podpytuje Zuzia.
–Prezenty otwieramy dwudziestego szóstego grudnia. – odpowiada Thomas
– Wow! To interesujące, jak można spędzać święta w różnych zakątkach świata. – mówi zaskoczona Zuzia.
– O, nie, portal… Muszę lecieć, pa! – wrzasnęła Zuzia biegnąc w stronę portalu.
Zuzia w ostatniej chwili wskakuje do zamykającego się portalu i po chwili ląduje w zupełnie nowym miejscu. Rozgląda się dookoła i widzi, że jest w środku jakiegoś domu, który wygląda zupełnie inaczej niż dom Liama.
– Co to za miejsce? Jakiś niski stół i maty zamiast krzeseł – mówi na głos zakłopotana Zuzia.
– Hej Zuziu! – wykrzykuje z radości podekscytowana Mika.
– Co się tu dzieje? – pyta Zuzia, która nie jest już zaskoczona.
– Wesołych Świąt! – krzyczy Mika.
– Jak to…? Tu nie ma nic świątecznego… – mówi nieco zakłopotana Zuzia.
– Wiesz, w Japonii jest zaledwie jeden procent chrześcijan, więc zmieniliśmy to na nasze własne święto, tak zwane Kurisumasu. To Japońska wersja Bożego Narodzenia. Kurisumasu jest także nazywanym Świętem Miłości. Jest ono obchodzone dwudziestego czwartego grudnia. Wiele osób wybiera się na randki lub się oświadcza – tłumaczy Mika.
– To fascynujące, że mogą być inne wersje Świąt Bożego Narodzenia! – mówi zdumiona Zuzia.
– Dobra, to ja muszę lecieć, pa! – krzyczy Zuzia.
– Tanoshii kyuuka wa osugoshi kudasai! – Krzyczy Mika.
– A co to znaczy? – pyta zdziwiona Zuzia.
– Wesołych Świąt! – tłumaczy uśmiechnięta Mika.
Zuzia powoli przenika przez rozpływającą się galaktycznie magiczną mgłę i dostrzega jej salon i tego samego podejrzanego Elfiego.
– I jak było? – podpytuje Elfie z zadowolonym uśmiechem na twarzy.
– Znakomicie! Było Święto Zakochanych, grill na plaży, opalający się Mikołaj, przepyszny indyk z ziemniakami i brukselką i inne fantastyczne tradycje! – dodaje Zuzia.
Zuzia rozgląda się po domu żałując, że ta magiczna podróż dobiegła końca.
– Cieszę się, że już wszystko zrozumiałaś – uśmiecha się Elfie. – Na mnie już czas. Mikołaj się pewnie martwi – mówi Elfie.
– Do zobaczenia – mówi Zuzia. Wpadnij jeszcze kiedyś, bo chętnie jeszcze raz wybiorę się w taką fascynującą podróż.
– Na to trzeba sobie zasłużyć i nie być takim wrzeszczącym dzikusem – odpowiada Elfie z sarkazmem. –O i Zuziu idź już do mamusi… Elfie puszcza oczko i znika.
Zuzia kreci oczami i kładzie się spać.
Oliwia Wcisło
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.