Śmierć naszego rodaka wstrząsnęła całą Irlandią. Czterdziestoletni Polak został zmiażdżony w śmieciarce podczas pracy.
Do tragedii doszło w zeszłą środę. Około godziny 23.30 w nocy na Grand Canal Street w centrum Dublina wezwano policję i straż pożarną. Na razie nie wiadomo jak doszło do wypadku. Najprawdopodobniej zacięła się maszyna, albo ktoś wcisnął przycisk do miażdżenia śmieci. Tyle, że w środku znajdował się Jacek Ungerheuer, czterdziestoletni pracownik firmy Ozo. Opróżniał w tym momencie pojemniki. Drugi pracownik tej firmy zszedł w tym czasie do piwnicy, aby przynieść następne pojemniki. Kiedy ze środka pojazdu zaczęły wydobywać się przeraźliwe krzyki, przechodzący obok przypadkowy przechodzień wcisnął przycisk, który wstrzymał proces miażdżenia. Niestety było już za późno. Polaka natychmiast zabrało pogotowie do szpitala St James. Obrażenia, których doznał były jednak tak ciężkie, że umarł on krótko po północy.
Wiadomo, że Polak mieszkał w Dublinie już od wielu lat. Razem ze znajomymi wynajmował dom w dzielnicy Drimnagh, przy Galtymore Park. Wszyscy wspominają go jako bardzo wesołego człowieka, który choć niezbyt dobrze mówił po angielsku, to zawsze uśmiechał się do sąsiadów. Wiadomo też, że w niedzielę miał polecieć do Polski, gdzie mieszkała jego żona…
W tej chwili trwają dwa dochodzenia, które mają dokładnie ustalić przyczynę śmierci. Jedno prowadzone jest przez policję, a drugie przez Health and Safety Authority. Sprawdzą, czy zachowano wszystkie standardy bezpieczeństwa.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.