Niespokojny robi się ten nasz Świat. Niespokojny i straszny momentami. Wszystko to w dobie trzeciego tysiąclecia, epoce wieloletniego pokoju w Europie i kulturze humanitaryzmu oraz praw człowieka. Wakacje upłynęły w objęciach fatalnej pogody i w oparach koszmarnych doniesień o przestępstwach i zbrodniach w najbardziej dotąd spokojnych i cywilizowanych krajach. Najpierw wyskoczył norweski Hitler, który podłożył bomby w Oslo, a na wyspie Utoja strzelał do niewinnych dzieciaków póki mu amunicji starczyło i sił. Bo jak się zmęczył to na policję wydzwaniał, żeby przyszli i go w końcu zamkli. Jak nie przychodzili to strzelał dalej. Lekceważenie przez policję telefonów alarmowych jawi się w tym wypadku jako wręcz przysłowiowe. W dniu tej tragedii zebrali się w telewizorach całego Świata tzw. eksperci i z przekonaniem obarczyli winą za tą masakrę islamskich ekstremistów. Żeby było ciekawiej norweski kiler też obarczył winą za to co się stało norweskich muzułmanów i króla Norwegii, choć monarchia nie rządzi tam już od kilku wieków. Jedyną pociechą z tej przerażającej historii jest to, że zanim następnym razem tzw. eksperci obarczą kogokolwiek winą to poczekają na oficjalne doniesienia. Marna to pociecha, ale zawsze. Z kolei w Londynie i innych miastach Angli doszło do burd ulicznych i zamieszek na niespotykaną skalę odkąd Margareth Tacher poradziła sobie z kibolami czyniąc piłkarską ligę angielską prawdziwą oazą spokoju. Tym razem młodzież wybuchła bo policja zastrzeliła kogoś niesłusznie. Za karę chłopcy i dziewczęta zaczęli bić, palić, grabić i mordować. Ktoś głupi powie: młodzież musi się wyszumieć. Odpowiem, młodzież może, ale rodzice i policja muszą dbać o całą resztę, dla której szum młodzieży kończy się czasem na cmentarzu. Przerażające jest, że część rodziców widząc nieobecność dziecka w domu w nocy nie zrobiła nic, żeby go zatrzymać w domowych pieleszach. Przerażające jest, że kilka dni zajęło policji zorganizowanie się i opanowanie grup smarkaczy, których jedynym celem było plądrowanie i niszczenie. Żałosny jest też protest angielskiej policji, żeby skorzystać z amerykańskich doświadczeń w kwestii likwidacji zamieszek. Amerykanie mają „know how” i duże sukcesy na polu zwalczania przestępczości ulicznej, chociaż tam huliganeria biega z pistoletami w ręku do których naboje kupuje w sklepie spożywczym. W czasie burd pewnie je kradnie. Brytyjska policja twierdzi, że wszystkiemu winna jest polityka rządu i brak pieniędzy. Z poprzednią sprawą to już postęp. Zawsze winni mogliby być angielscy muzułmanie i królowa angielska. Polacy dokładają oczywiście swoją niechlubną cegiełkę do tej fali zbrodni. U nas morderstwa mają jednak zdecydowanie charakter familijny. W Ząbkach pod Warszawą babcia zabiła wnuczęta, żeby ulżyć tym wnuczętom, córce i sobie. Po tym akcie „miłosierdzia” starowinka sama palnęła sobie w łeb. Pod Ostródą mąż zabił żonę i dzieci podczas przepustki z więzienia, pomiędzy jedną a drugą odsiadką. Siebie też zabił. W Jersey na angielskiej wyspie Polak zasztyletował rodzinę i znajomych. Razem sześć ofiar. Niechlubny rekord wyspy. Wszystko to z „chorej” i „wykrzywionej”miłośći. Jan Paweł II powiedział: „Jeśli człowiek zabije w swoim sercu Boga, nie znajdzie żadnych oporów, by nie zabić drugiego człowieka”.
Tomasz Bastkowski dyrektor Polskiej Szkoły SEN w Dublinie. Adres e-mail: tbastkowski@gmail.com
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.