Nieoczekiwany zwrot w sprawie zagadkowej śmierci Polaka w Dublinie? Śledczy prowadzący sprawę Dariusza Skalskiego, który 10 lat temu zginął w wyniku obrażeń po upadku ze schodów w piwnicy jednego z dublińskich hosteli, nie wykluczają, że ktoś mógł przyczynić się do śmierci mężczyzny – informuje Irish Times.
Dariusz Skalski, 34-letni ojciec czwórki dzieci, przyjechał do Irlandii w październiku 2004 chcąc zarobić pieniądze na wykończenie domu w Polsce. Mężczyzna zamieszkał w hostelu w Dublinie, w którym pokój dzielił z kilkoma innymi mężczyznami.
W połowie lutego 2005 roku miała miejsce tragedia – mężczyzna wpadł do piwnicy przy wejściu do hostelu. Upadek z 3,5 metra zakończył się poważnymi ranami głowy i kręgosłupa. Polak zmarł w szpitalu w maju tego samego roku.
Patolog, która brała udział w sekcji zwłok Skalskiego powiedziała, że na ciele denata nie było wyraźnych oznak użycia siły. Jednocześnie nie wykluczyła jednak, że ktoś mógł przyczynić się do śmierci Polaka.
Nowe światło na sprawę jego śmierci rzucają również ostatnie doniesienia, zgodnie z którymi na kilka minut przed feralnym upadkiem mężczyzna brał udział w awanturze przed hostelem. Wezwani w związku z awanturą Gardziści zastali Skalskiego leżącego na podłodze piwnicy.
Cytowana przez Irish Times patolog mówi, że prawdopodobną przyczyną upadku Polaka mogło być nieutrzymanie równowagi – pobrane od niego próbki krwi potwierdziły, że był on od wpływem alkoholu podczas feralnego zdarzenia. Nie chce ona jednak wykluczać hipotezy, jakoby Skalski miał zostać przez kogoś umyślnie popchnięty.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.