– Polska organizacja charytatywna w Irlandii? Jest taka. Nazywa się opieka społeczna – powiedziała na swojej rozprawie sędzina Mary Devins. To nie jest pierwszy jej komentarz, który można potraktować za obraźliwy w stosunku do Polaków. Za ten przynajmniej przeprosiła.
W Irlandii po komentarzu sędziny rozpętała się awantura. Natychmiast zareagowali Irlandczycy. Do redakcji „Naszego Głosu” zadzwoniło kilku dziennikarzy irlandzkich dzienników pytając o komentarz. – Przecież to była rasistowska odzywka – twierdzili. Sędzina zasugerowała bowiem, że Polacy przebywają na Zielonej Wyspie, aby pobierać zasiłki… A miała tylko wydać wyrok już w zakończonej już sprawie dotyczącej rasizmu. W niej jeden Irlandczyk obraził innego Irlandczyka i nazwał go „tłustym polskim ch..m”. Został za to ukarany grzywną w wysokości 1000 euro, które miał wpłacić na polską organizację charytatywną. Na jaką? Właśnie w tym momencie procesu sędzina pozwoliła sobie na wyjątkowo głupi żart. Organizacja broniąca praw imigrantów, Integration Centre ma już wkrótce podjąć decyzję, czy nie zawiadomić policji o popełnieniu przestępstwa. Killian Forde, szef Integration Centre zastanawia się, czy sędzina w ogóle powinna orzekać w sprawach dotyczących mniejszości. – Przecież każdy adwokat podważy jej wyrok. Stała się sędziną, która może zajmować się sprawami tylko Irlandczyków.
Sędzina natychmiast wyraziła ubolewanie za swoje słowa: „Chciałabym bardzo przeprosić za swój komentarz. Rozumiem i akceptuję to, że moje słowa mogły skrzywdzić polską społeczność w Irlandii. To nigdy nie było moją intencją.”
Tymczasem okazuje się, że sędzia Devins ma już na swoim koncie wiele takich „nieudanych” komentarzy. I wiele z nich dotyczyło właśnie naszej mniejszości. Na początku kariery nakazała córce polityka Fianna Fail iść na badania psychiatryczne. Decyzja ta nie wynikała ze sprawy. W 2010 zajmowała się sprawą Polaków, którzy potrzebowali tłumacza. – Dlaczego w kraju, który jest na kolanach musimy wydawać pieniądze na polskich tłumaczy? – pytała retorycznie. Później dowiedziała się, że oskarżony przebywa w Irlandii już 7 lat. – I przez 7 lat nie udało Ci się nauczyć żadnego z naszych języków? – pytała złośliwie. Innych Polaków w lutym tego roku skazała na więzienie za oszustwa w opiece socjalnej. Szydziła z ich linii obrony, twierdzili bowiem, że zostali oszukani przez współrodaków. – Prawie się popłakałam – mówiła wtedy. – Ci ludzie otrzymali szacunek od Irlandii, nie oddali go z powrotem – uzasadniała wyrok. Wydaje się, że sędzina też ma problemy z szanowaniem mniejszości narodowych w swoim kraju. Zwłaszcza tej największej, polskiej.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.