Nowy rząd Irlandii został wreszcie wyłoniony i może zabrać się do pracy jak trzeba. By pokazać, że ta ruszy pełną parą, politycy już zdążyli zaprezentować oficjalny program na najbliższe pięć lat. Będą musieli oni jednak stawać na głowie, by przekonać wyborców do swoich pomysłów. Już teraz, na samym początku kadencji, ich poziom zaufania jest bardzo niski.
Jeszcze do niedawna Zielona Wyspa nie miała rządu jako takiego. Po lutowych wyborach przez ponad dwa miesiące politycy nieustannie się kłócili, co skutkowało „stanem zawieszenia” w irlandzkiej polityce. Eksperci przypuszczali nawet, że mogą odbyć się kolejne wybory. Tak głęboki był kryzys polityczny na Zielonej Wyspie.
Tak się jednak nie stało. Politykom udało się dogadać i w trymiga sformowali nowy rząd. I od razu wzięli się do pracy. Albo przynajmniej udają, że coś robią. Pierwszym tego owocem jest oficjalny program rządowy. Jeszcze świeżutki i ciepły, opisuje najważniejsze kwestie, którymi politycy będą zajmować się przez najbliższe pięć lat.
W ramach ponad 150-stronnicowego „A Programme for a Partnership Government” przedstawiono prawie 90 głównych obietnic, jakie ma zrealizować nowy rząd Irlandii. Na pierwszym miejscu wymienia się pracę nad partnerstwem w demokracji. Rząd obiecuje wzmocnienie roli opozycji oraz ugruntowanie polityki „dobrej wiary i braku niespodzianek”.
Dokument porusza także najbardziej palące problemy Zielonej Wyspy. Nowo-rządzący chcą zażegnać kryzys mieszkalny w ramach budowy 25 tys. domów i mieszkań komunalnych. Mają uleczyć także służbę zdrowia, która od dłuższego czasu boryka się z poważnymi bolączkami. Z przeludnionymi szpitalami na czele.
Nowy rządowy program przewiduje także zatrudnienie większej ilości policjantów do walki z przestępczością. Ich liczba ma wzrosnąć do 15 tysięcy. Brzmi ładnie, jest jednak jeden haczyk. Nie podano w tej sprawie żadnej konkretnej daty.
Politycy mają zająć się także reformą irlandzkiej konstytucji. Wśród przepisów, które zostaną zmienione uwzględniono m.in. te dotyczące wybierania burmistrzów miast czy roli irlandzkiej kobiety w społeczeństwie. Rząd przewiduje także znaczące reformy w przyszłorocznym budżecie.
Sceptycy już zdążyli stwierdzić, że irlandzki rząd przedstawił obietnice, których nigdy nie spełni. Okazuje się, że tego typu głosy odnośnie rządzących znacząco przeważają wśród irlandzkiego społeczeństwa. Jak podaje „The Journal.ie”, aż ponad połowa Irlandczyków nie ufa nowo wybranemu rządowi.
Nowy-stary premier Enda Kenny nie odstaje zbytnio od tego trendu. Prawie połowa irlandzkich wyborców nie chce znowu widzieć go na stanowisku premiera. Biorąc pod uwagę, że przez ostatnie dwa miesiące on i inni politycy zajmowali się głównie kłótniami, trudno się dziwić.
Aż 44 proc. wyborców chciałoby, by miejsce Kenny’ego jako lidera Fine Gael zajął… Leo Varadkar. Który obecnie pełni rolę ministra opieki społecznej. Trochę zaskakujące, zwłaszcza, że jako minister zdrowia zbytnio się nie popisał…
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.