Zdjęcie: Torsten Scholz, CC BY 2.0 / Flickr.com
Rezydencja polskiego ambasadora w Dublinie zaatakowana! Nieznani sprawcy rzucili w nią koktajlami mołotowa. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Garda już pracuje nad ustaleniem tożsamości sprawców. Zwykły akt wandalizmu czy sygnał, że Polacy wynosili się z Irlandii?
Irlandia znana jest jako kraj otwarty i przyjazny dla cudzoziemców. Wielu Polaków przyjeżdżających na Zieloną Wyspę uważa ją za swój drugi dom. Niestety, kraj ten roi się od różnego rodzaju chuliganów, którzy swoją agresję chętnie kierują na „obcych”. Bądź przynajmniej tych ,którym lepiej się powodzi.
Niedawno tego typu wandale po raz kolejni dali o sobie znać. Tym razem za cel obrali sobie rezydencję ambasadora Polski przy Ailesbury Road. Jak podaje „The Sunday Times”, około północny nieznani sprawcy wrzucili do środka bomby zapalające. Atak mógł mieć groźne konsekwencje – tego typu bomba może bardzo szybko wywołać duży pożar.
Na szczęście wrzucone koktajle poczyniły „drobne szkody”. W momencie ataku ambasador Ryszard Sarkowicz przebywał poza rezydencją. Nikomu nic się nie stało. Choć atak miał miejsce 21 października, media zostały poinformowane o nim dopiero niedawno.
Idzie zadać pytanie, jaki dokładnie był charakter tego ataku. Celowa agresja wymierzona w przedstawiciela polskiej społeczności czy chuligański wybryk? Jak twierdzą przedstawiciele ambasady, cytowani przez portal, mamy do czynienia raczej z tym drugim.
Nie chcą jednak szerzej komentować sprawy. Zwłaszcza, że Garda aktywnie prowadzi śledztwo w tej sprawie. Warto odnotować natomiast, że niedawno na tej samej ulicy miał miejsce inny podobny atak. Jak przypomina „The Irish Sun”, bombami zapalającymi obrzucono wówczas dom Rory’ego Godsona, szefa jednej z londyńskich agencji PRowej.
Wersję dotyczącą wandalizmu zdają się potwierdzać także źródła PAP przytoczone przez „Onet.pl”: – Pożar został ugaszony jeszcze zanim na miejsce przyjechały służby irlandzkie. Z informacji, które mamy od tamtejszych służb, incydent nie miał charakteru politycznego ani nie był wymierzony w ambasadora; prawdopodobnie ktoś pomylił domy.
Ailesbury Road jest prestiżową ulicą, na której siedzibę ma wiele dyplomatycznych placówek. Oprócz ambasadora Polski mieszkają tam m.in. ambasadorzy Japonii, Francji i Chin. Obok rezydencji polskiego ambasadora znajduje się ambasada Szwajcarii.
Jak widać, mimo dyplomatycznego charakteru okolicy, nie jest ona należycie chroniona. Niewykluczone, że w przypadku poważniejszego ataku sprawcy również mogliby oddalić się w siną dal. Całe szczęście, że w tym przypadku skończyło się tylko na strachu.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.