Nasza Gazeta w Irlandii Rekord pobity! Dublin zebrał 35 000 euro! - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Rekord pobity! Dublin zebrał 35 000 euro!

Po miesiącach przygotowań i intensywnych tygodniach wprowadzania w życie pomysłów na tegoroczny Dubliński Finał WOŚP przyszedł czas na podsumowania. Ogłaszamy, iż po raz kolejny pobiliśmy rekord, ponieważ zebraliśmy… 35,000 euro! Jest to najwyższa suma, jaka kiedykolwiek została odnotowana w historii dublińskich finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ostatnie 27e, których nam brakowało do tego okrągłego wyniku, zebraliśmy w czasie po finałowego, wspólnego świętowania sztabu i wolontariuszy.

wosp

Wracając do podsumowania zacznijmy je od 9 stycznia (środa), od WOŚPowej wystawy w In-Spire Galerie. Od kilku tygodni zbieraliśmy prace polskich i irlandzkich artystów ? obrazy, zdjęcia, rzeźby, wszelkiego rodzaju rękodzieło… Po 18ej tego dnia Galeria była już pełna – oglądający stawali się kupującymi, pączki od Traditional Polish Bakery osładzały i tak przyjemną już atmosferę, a grający ok.20ej duet El Grey uduchowił końcówkę wieczoru swoją muzyką. Pierwsze pieniądze wpadły do puszek wolontariuszy – oprócz kilku prac sprzedawaliśmy WOŚPowe kalendarze i gadżety…

Następnego dnia, w czwartek, spotkaliśmy się w Laughter Lounge. Najpierw wystąpił kabaret “Nihil Novi” – trójka Polaków zamieszkałych w Dublinie, którzy tego wieczoru zaliczyli swój sceniczny debiut, i śmiało można powiedzieć, że zapowiadają się obiecująco. Po nich nas scenę weszła gwiazda wieczoru, Kabaret Nowaki. To trio w swojej 5 letniej historii stworzyło kilka skeczy, które są i będą ich znakiem firmowym. Nawet oglądane kolejny raz, wywołują salwy śmiechu – pozy, miny i cały “układ choreograficzny” Ady Borek w “Głupim Hotelu” zawsze będą rozbawiać. Podobnie “nauczycielskie nocne czuwanie w ramach zielonej szkoły w Bieszczadach, niestety przy zarekwirowanym młodzieży alkoholu” – ta historia to kabaretowe mistrzostwo całej trójki! Obok kilkunastu historyjek tego samego, “wesołego” kalibru, Nowakom udało się idealnie wpleść zdań kilka związanych z naszą irlandzką rzeczywistością. Śmiechem kwitowano każde zdanie, czasem wręcz słowo… Na sali było około dwustu osób (m.in członkowie Maleo Reggae Rockers) i kiedy zapaliły się światła – każda twarz była uśmiechnięta. W dobrych humorach byli również Artyści – miny i pozy jakie przybierali robiąc sobie zdjęcia z publicznością znowu wywoływały chichoty.

Piątek, czyli koncert Maleo Reggae Rockers w Button Factory supportowany przez SuperTonic Orchestra. Doświadczona i znana ekipa, wspierana przez młodą, ale ambitną grupę polskich muzyków mieszkających w Irlandii. Darek Malejonek, lider zespołu Rockersów, jest obecny na polskiej scenie od ponad trzech dekad. Jak zwykle można było liczyć na muzyczne oraz duchowe przesłanie – koncert Maleo Reggae Rockers to nie tylko bujająca muzyka, to również, a może przede wszystkim, teksty piosenek i komentarze lidera o wolności, religii, miłości i duchowym zaangażowaniu…

A Ci, którym mało było tego wieczoru muzycznych doznań, po wyjściu z Button Factory wybrali się do Lafayette Club. Kolejna impreza, “WOŚP na Klubowo”, to event przygotowany przez Dublin House Broadcast i trzy kolektywy polskich DJów – grających co weekend w dublińskich klubach, tym razem zjednoczonych “orkiestrową ideą”. Klimaty progressive, deep i tek house oprócz tego, że są ich znakiem firmowym, są też gwarancją udanej tanecznej zabawy a połączenie ich muzyki z dźwiękami perkusji i saksofonu było mistrzostwem…. Parkiet zapełnił się tancerzami do ostatka – obok siebie tańczyli zarówno Ci, którym radość sprawia “nowoczesna muzyka taneczna” jak i Ci, którzy jeszcze niedawno bujali się w rytmach reggae…. Do puszek wolontariuszy po raz kolejny trafiły datki. Wrzucali zarówno rodacy, jak i stali bywalcy klubu.

Piątek upłynął pod znakiem czerwonych serduszek WOŚP także w dublińskiej siedzibie firmy GOOGLE. Wszystko za sprawą grupy polskich pracowników pod kierownictwem Olgi Gołąb, którzy to przez cały dzień zbierali pieniążki do puszki, dzielnie tłumacząc każdemu czym jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Do zbiórki przyłączyła się również sama firma GOOGLE, która dołożyła do puli drugie tyle zebranej kwoty przez wolontariuszy.

Sobota rano to już prawie tradycyjny (druga edycja) WOŚP TREK, czyli pieszy wypad w góry Wicklow, który został jak zwykle idealnie przygotowany przez Rafała Stachowicza. Dzięki niemu, grupa około 40 zapaleńców miała “17 kilometrową okazję” przebywania wśród wrzosowisk, gór i lasów. Zrobione na jednym ze wzgórz pamiątkowe zdjęcie, jest następnego dnia jednym z pierwszych doniesień o akcjach WOŚP poza granicami Polski na internetowej stronie GW!

Tymczasem w Dublinie, sobotnie popołudnie było kolejna okazją do wsparcia WOŚP. Tym razem za sprawą Teatru Polskiego Irlandia i ich spektaklu “Faza Delta” Radosława Paczochy . Przedstawienie wystawione w języku angielskim, zawiera jednak w sobie mnóstwo polskich elementów i odniesień. Reżyserii podjęli się irlandzcy twórcy teatralni, a w postaci głównych bohaterów wcielają się aktorzy polscy i irlandzcy. Ubiegłoroczna, listopadowa, prezentacja tej sztuki odniosła spory sukces, tym bardziej cieszył nas fakt, że kolejny związany był z Finałem Orkiestry….

Wieczorową porą, w przeddzień Wielkiego Finału, zwarta ekipa DJ’ska z Dublin House Broadcast organizuje taneczne party w Naas. Puszki naszych “klubowych wolontariuszy” wypełniają się gotówką, chodź sami zainteresowani przyznają, że spodziewali się większego odzewu…

Może po prostu wszyscy czekali na WIELKI FINAŁ??

Nasz/Wasz wielki dzień rozpoczął się od rozstawienia sprzętu nagłośnieniowego. Chcieliśmy, by działo się nie tylko na scenach Living Room’u i Fibbers’a. Na dziedzińcu, wspólnym dla obu pubów, od kilku miesięcy znajduje się wielki, kilkumetrowy, ekran. Na nim właśnie zaprezentowaliśmy materiały nadesłane nam przez Jurka Owsiaka no i od czasu do czasu, nasze własne, “multimedialne”, prezentacje…. O tym, że siła przekazu wizualnego jest niesamowita przekonaliśmy się już wkrótce, gdyż okazało się, że w niedzielne popołudnie wszystkie kanały sportowe transmitują Bardzo Ważne Mecze Ligi Angielskiej i większość telebimów w Living Roomie, do prawie 17ej, okupowane było przez kibiców tych drużyn. Sporo osób wchodząc do Livingu zastanawiało się mocno o co w tym wszystkim chodzi… Niektórzy niestety wychodzili, inni szybko się odnajdywali w tym towarzystwie… Po przejęciu władzy nad telebimami okazało się, że nasz dubliński finał “załapał się” na antenę telewizyjnej Dwójki. Jak co roku TVP2, obszernie relacjonowała działania Orkiestry w Polsce oraz poza granicami, a o tym co się działo w Irlandii telewidzowie mogli przekonać się ok.22.30 czasu polskiego, kiedy to wyemitowano prawie 2 minutowy film prezentujący Dubliński Finał. Za co bardzo serdecznie dziękujemy TVP2.
Zanim jednak do tego doszło….

Zmagania Orkiestrowe jak zwykle rozpoczęli najmłodsi. To dla Nich od lat gra Orkiestra i to Oni stają się co roku siłą napędową przedsięwzięcia. WOŚPowe Przedszkole zorganizowane przez szkołę SEN, przedszkole Music Village, Harcerzy z ZHP.pgk oraz z 87go Polskiego Szczepu w Dublinie w pubie Fibber Magees, śpiewało, recytowało, bawiło się i uczyło pierwszej pomocy – nieodłącznego punktu programu WOŚP. Kiedy najmłodsi dokazywali, rodzice mogli skorzystać z porad pań z poradni logopedycznej i pedagogicznej. Na scenie pojawili się zaś aktorzy z Remote Theatre, którzy wciągnęli wszystkich do wspólnej, bajkowej zabawy. Wymalowano dziesiątki małych twarzy, roztańczono prawie wszystkich, pojawiło się wielkie WOŚP’owe serce… Obok miejsca do zabaw ustawiony był kiermasz książek i zabawek, kalendarz z rysunkami Henryka Sawki trafiał w ręce nowych właścicieli – kolejne wpłaty zasilały puszki… Na dziedzińcu tradycyjnie pojawił się MROZowy grill – obok kiełbasek, chleba ze smalcem (wytopionego w tym roku przez Kanadyjczyka, uczącego się kuchni Polskiej!), chleba z ogórkiem i pasztetem, przepysznego bigosu od Piotra i robiących furorę Curly Chips’ów czyli… pieczonych “w korkociąg” ziemniaków (w ciągu całego dnia sprzedano ich ponad 500kg), można było też zjeść zupę przygotowaną przez Restaurację Chillout Break Cafe oraz pyszną fasolkę serwowaną przez Cottage Cafe. Jeśli ktoś chciał, znalazł też jeszcze coś słodkiego – pączki, ciasta i ciasteczka na deser były długo do wzięcia (specjalnie dla nas przygotowały je Aga’s Cakes oraz Sweet Dreams Homemade cakes with heart). Fani czterech kółek z podziwem spoglądali w stronę Lancii Delta HF Integrale – Grzegorz Kalinecki, kierowca tejże, ubiegły rok może na pewno zaliczyć do udanych (Tytuł Kierowcy roku 2012 w Retro Rallycrossie!). Opowiadał on o swoim wozie, teamie i kolejnych planach… Tuż obok, pod dachem Fibbersa, swój sprzęt rozstawiła ekipa Dublin House Broadcast – grali taneczne dźwięki do 23ej, w międzyczasie licytując gadżety ze swojego płytowego archiwum na rzecz Orkiestry.

Rozpędu nabraliśmy w okolicach godziny 17ej… Wtedy ruszyły obie pubowe sceny – w Fibbersie zagrali Last Revival (i to nawet dwukrotnie, z delikatną przerwą ;), Psycho Pigs, Shape, Down the River i Electric Taurus, zaś scenę Living Roomu opanowali kolejno: Mama Kasbah, Kodachromes, The Hedgehogs, El Grey oraz Studio Własnym Sumptem. Można śmiało powiedzieć, że byli to najlepsi z najlepszych i dali z siebie wszystko.

Tegoroczną niespodzianką dla obecnych na Finale był niewątpliwie Pokaz Mody zorganizowany przez Betty Cosmetics i DK Fashion, na którym można było zobaczyć zarówno kreacje damskie jak i męskie oraz prace stylistów.

Granie, jak zwykle, było przeplatane licytacjami – koszulki wykonane specjalnie na tegoroczny dubliński finał WOŚP cieszyły się takim samym powodzeniem jak gadżety ufundowane przez WOŚP w Warszawie. Drewniane WOŚPowe serce sprzedano za 200 euro, plastron (“koszulka”) z podpisem Justyny Kowalczyk poszła za 125 euro a rękawica bokserska Mike’a Tysona za….515e!!! Jak co roku w Fibbersie licytowano “małe co nieco z wkładem siarkowym” – wino marki Mocne poszło za 185 euro….

Kiedy późnym popołudniem na dziedzińcu zrobiło się głośno, wiadomo było, że a) dojechali do nas motocykliści z Husarii b) zbliżamy się do obowiązkowego punktu programu… “Światełko do Nieba” było tym momentem, kiedy cały dziedziniec zapełnił się po brzegi ludźmi…. Wspólnie razem odliczaliśmy czas by w końcu wypuścić w górę świecące balony… Ot, taki mały znak, od Nas, z Dublina, że jesteśmy, działamy i łączymy się corocznie w owym Orkiestrowym pozdrowieniu…

Kończąc tegoroczne podsumowania i wspomnienia WOŚPowego Finału nie może zabraknąć podziękowań dla wszystkich organizatorów tego Finału ? FANTASTYCZNYCH SZTABOWCÓW, wszystkich sponsorów, wolontariuszy którzy wnieśli w tegoroczny finał dużo nowej energii i serca. Duże podziękowania kierujemy również i przede wszystkim do głównych sponsorów Traditional Polish Bakery i Lycemobile oraz Ambasady RP za wsparcie. Do następnego SIEMA!


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.