Minister Sprawiedliwości proponuje stworzenie publicznego Rejestru Przestępców Seksualnych.
Minister Sprawiedliwości Jim O’Callaghan oświadczył niedawno, że jest zaangażowany w stworzenie publicznie dostępnego rejestru zawierającego nazwiska osób skazanych za gwałt, poważną napaść na tle seksualnym lub przemoc domową.
O’Callaghan powiedział, że to „niezrozumiałe”, że informacje dotyczące osób uchylających się od płacenia podatków są publikowane przez Revenue, ale nie lista osób skazanych za gwałt lub poważną napaść seksualną.
Przemawiając w Dáil w zeszłym miesiącu, O’Callaghan powiedział: – Publikujemy listę przestępców podatkowych, ale nie osób skazanych za gwałt […]. Ważne jest, że jeśli ktoś zostanie skazany przez sąd za poważne przestępstwo, opinia publiczna powinna być tego świadoma. […] Państwo ma obowiązek zapewnić dostępność tych informacji.
Chociaż propozycja ta została poparta przez niektórych jako dobry pomysł, wzbudziła również obawy dotyczące ryzyka, jakie może stanowić dla prawa do anonimowości.
Odpowiadając na komentarze ministra, Rachel Morrogh, dyrektor generalny Dublin Rape Crisis Centre, cytowana w „Irish Examiner, powiedziała: – Chcielibyśmy mieć pewność, że anonimowość żadnej ofiary nie zostanie narażona na ryzyko i nie możemy się doczekać współpracy z ministrem, aby znaleźć właściwą równowagę między ujawnianiem sprawców a ochroną przyszłych i przeszłych ofiar.
Obecnie jedynym sposobem, w jaki opinia publiczna dowiaduje się, że dana osoba została skazana za poważne przestępstwa seksualne lub przestępstwa związane z przemocą domową, jest poinformowanie o tym w mediach lub jeśli ofiara zdecyduje się mówić o tym publicznie.
Ponadto nazwiska osób skazanych za przestępstwa na tle seksualnym nie są ujawnione publicznie, jeśli ofiara przestępstwa miała mniej niż 18 lat, chyba że wyrazi zgodę na ujawnienie tożsamości sprawcy. Ofiara zachowuje jednak prawo do anonimowości, chyba że zdecyduje się z niego zrezygnować.
Pojawiły się również obawy, że umieszczenie nazwisk skazanych przestępców seksualnych w publicznie dostępnym rejestrze mogłoby narazić te osoby na niebezpieczeństwo oraz uczynić je podatnymi na akty samosądu ze strony członków społeczności, w której mieszkają, takie jak gromadzenie się ludzi przed ich domem lub inne formy nękania bądź zastraszania.
Z drugiej strony, propozycja ustanowienia takiego rejestru rodzi pytanie, czy obywatele mają prawo wiedzieć, czy skazany przestępca seksualny, zwłaszcza taki, którego ofiarami były dzieci, mieszka w ich pobliżu.
O’Callaghan nie podał szczegółów na temat tego, jak często taki rejestr byłby publikowany lub aktualizowany, a także stwierdził, że taka lista nie miałaby mocy wstecznej.
AD
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.