Irlandzcy rasiści nie śpią. Jakkolwiek Zielona Wyspa jest otwarta na inne narodowości, o rasistowskiego półgłówka niestety nietrudno. Jak się okazuje, zakompleksieni pseudo-patrioci za miejsce głoszenia swoich „niepoprawnych” poglądów szczególnie upatrzyli sobie komunikację miejską.Jak donosi „Irish Independent”, w Irlandii aż ponad 20 proc. rasistowskich ataków miało miejsce w transporcie publicznym. Co rusz idzie usłyszeć, że w autobusie bądź pociągu ktoś został znieważony za swój kolor skóry bądź sam fakt, że nie jest rodowitym Irlandczykiem.
Większość zgłoszeń odnośnie rasistowskich ataków dotyczy zaczepek i wulgarnych wyzwisk. Czasami niestety pojawia się również przemoc fizyczna. Jak podaje Immigrant Council of Ireland (ICI), w ciągu ostatniego roku w irlandzkiej komunikacji miało miejsce 240 ataków.
Jak przypuszczają pracownicy ICI, podana liczba może być niewielkim ułamkiem prawdziwej skali problemów. Poszkodowani boją się bowiem zgłaszać na policję, wielu z nich twierdzi również, że Garda i tak nic z tym nie zrobi.
W irlandzkiej komunikacji często dostaje się również kierowcom i motorniczym. To oni należą do najczęstszych ofiar agresywnych, rasistowskich zaczepek. Najwięcej tego typu zgłoszeń odnotowuje się w Dublinie wśród kierowców autobusów i Luasów. Którzy mają już serdecznie dosyć i apelują, by władze wreszcie coś z tym problemem zrobiły.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.