Polska podbiera ryby irlandzkim poławiaczom
Czarne chmury nadciągają nad irlandzkich rybaków. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie wielu z nich będzie musiało odejść z zawodu. Wynika to z unijnych przepisów, które zdecydowanie dyskryminują krajowych rybaków na rzecz zagranicznych poławiaczy.
Rybak jest jedną z najstarszych profesji w dziejach – ryby od wieków stanowiły podstawową żywność mieszkańców wielu regionów na świecie. Wraz z upływem lat i wprowadzaniem nowych metod połowu jego skala błyskawicznie rosła w krótkim czasie.
W dzisiejszych czasach jest on uprawiany na ogromną skalę, zwłaszcza w państwach wyspiarskich. Na Zielonej Wyspie ryby od wieków dawały zatrudnienie mieszkańcom wybrzeży. W obecnych realiach ciężko jest jednak uprawiać tu ten zawód.
Jak przypomina „Irish Times”, w przypadku Irlandii obecne unijne przepisy zdecydowanie faworyzują zagraniczne firmy poławiające na terytorium morskim Zielonej Wyspy. Mają oni prawo do 85 proc. połowu uzyskanego podczas eksploatacji irlandzkich wód.
Tym samym irlandzkim rybakom zostaje jedynie 15 proc. połowu. Dlatego nie powinno dziwić, że obecne przepisy znacznie zaniżają dochód irlandzkich przedsiębiorstw zajmujących się poławianiem ryb. Problem jest na tyle duży, że aż jedna piąta rybaków w najbliższym czasie może być zagrożona utratą pracy.
– Jeżeli idzie o połów ryb, Irlandia ma najobfitsze obszary w całej Europie. Jednak inne kraje z Europy kontynentalnej przypływają na nasze wody i zabierają nam część naszych połowów – mówi Patrick Murphy, dyrektor Irish South and West Fish Producers Organisation cytowany przez irlandzki portal. Wśród państw najbardziej rabujących irlandzkie wody z ryb wymienia m.in. Francję, Hiszpanię, Danię i… Polskę.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.