Koronawirus uderza w irlandzką onkologię z pełną mocą. Irish Patients’ Association (IPA) oszacowało, w jak dużym stopniu kryzys wpłynął na diagnozowanie nowotworów. Prywatna organizacja zajmująca się sprawami irlandzkich pacjentów nie ma dla nas zbyt dobrych wieści – liczba badań diagnostycznych w ubiegłym roku znacząco spadła.
Jakkolwiek SARS-CoV-2 jest naprawdę niebezpiecznym wirusem, jego śmiertelność jest relatywnie niska. Zgodnie z danymi udostępnionymi przez „Ireland’s COVID-19 Data Hub” w połowie marca liczba zgonów bezpośrednio związanych z koronawirusem wynosiła nieco ponad 4,5 tysiąca.
Infekcja sama w sobie i idące za nią skutki zdrowotne są jednym z wielu zagrożeń, jaki niesie ze sobą obecny kryzys. Ma on także ogromny wpływ na pozostałe gałęzie służby zdrowia, znacząco destabilizując jej funkcjonowanie. Także w sferach tak pilnych, jak badania diagnostyczne związane z wykrywaniem nowotworów.
Zgodnie z danymi IPA przez pandemię koronawirusa w ubiegłym roku musiano odwołać bądź przesunąć 397,2 tys. badań diagnostycznych związanych z wykrywaniem raka piersi, szyjki macicy i jelita grubego. W zestawieniu uwzględniono także badania dotyczące retinopatii cukrzycowej.
Co więcej, z wyliczeń przeprowadzonych przez organizację wynika, że w ramach odwołanych bądź przesuniętych badań ponad tysiąc diagnoz nowotworów złośliwych zostało wystawionych z opóźnieniem. Tym samym w wielu wypadkach należyte leczenie zostało podjęte zdecydowanie za późno.
Jak zauważa Stephen McMahon, dyrektor IPA cytowany przez „Irish Times”, problem ten dotyczy także ogromnej liczby mniej pilnych przypadków. W połowie marca na zabiegi, wizyty specjalistyczne bądź badania diagnostyczne czekało 1,2 mln osób. Taki stan rzeczy będzie miał istotny wpływ na służbę zdrowia nawet wtedy, kiedy już uporamy się z pandemią.
Przemysław Zgudka
Zdjęcie: Freepik
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.