Gangi w zakładach karnych to powszechny problem na całym świecie. Jedne kraje radzą sobie z nimi lepiej, inne trochę gorzej. Irlandia niestety zalicza się do tej drugiej kategorii.
Opublikowany ostatnio „The Prison Culture Report” zapoczątkował dyskusję o sytuacji w irlandzkich zakładach karnych. Zwrócił także uwagę opinii publicznej na pogłębiający się kryzys w tych placówkach.
Sami „klawisze” przyznają, że nie do końca wiedzą jak radzić sobie z więzienną patologią. Brakuje systemu oceny więźniów pod kątem potencjalnych problemów, których mogliby przysporzyć. Sytuacji nie poprawia brak odgórnej strategii walki z przemocą w zakładach penitencjarnych.
Raport wysuwa poważne zarzuty pod adresem Irish Prison Service (IPS). Wśród nich znalazły się m.in. przymykanie oczu na przemoc fizyczną i psychiczną, brak informacji o hierarchii wśród więziennych liderów czy rozwiązywanie problemu przemocy poprzez przenoszenie ofiar do innych więzień. A to tylko niektóre zawarte w raporcie oskarżenia.
Cytowany przez „The Journal.ie” Jim Mitchell w wywiadzie dla RTÉ stanowczo odrzucił krytykę. Jego odpowiedzią były liczne przykłady przejętych kontraband, w placówkach zarządzanych przez IPS na terenie całego kraju. Według Mitchella ma to dowodzić skuteczności działań podejmowanych przez strażników. Dodał również, że powinien powstać system, który pomoże wyłapywać liderów gangów. Bo to właśnie oni, przez swój destrukcyjny wpływ na resztę osadzonych, są źródłem problemów.
Obecnie w Irlandii jest 14 zakładów, które wchodzą w skład irlandzkiego systemu więziennictwa. Jedenaście z nich to tradycyjne „kryminały”. Jeden zakład karny jest typu półotwartego. Dwie pozostałe placówki to zakłady otwarte. Z danych Irish Penal Reform Trust z września tego roku wynika, że w Republice Irlandii za kratami było ponad 3,6 tys. osób.
Miesięcznie na utrzymanie jednego więźnia idzie z kasy państwa ponad 5,5 tys. euro. Rocznie to prawie 70 tys. euro. Są również placówki dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Tam koszt rocznej odsiadki to przeszło 150 tys. euro na głowę.
A to naprawdę niemałe pieniądze. Może więźniowie powinni wykonywać rozmaite prace na rzecz lokalnych społeczności? Mogłoby to pozwoli
na obniżenie kosztów ich pobytu za kratkami. W końcu angażowanie skazanych do wykonywania prac społecznych to również dobra metoda resocjalizacji, która daje szansę powrotu na łono społeczeństwa.
Łukasz Łopatka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.