Zdjęcie: European People’s Party, CC BY 2.0 / Flickr.com
Premierowi Leo Varadkarowi bardzo zależy na dobrym wizerunku w mediach. Tyczy się to zarówno jego osoby, jak i resortu, na czele którego stoi. Dlatego też w ciągu ostatniego roku kolosalnie zwiększył wydatki na pracę działu reklamy – marketingowi eksperci głowy rządu pracują na pełnych obrotach.
Varadkara można lubić albo nie lubić, ale jednego odmówić mu nie można – jest on przywódcą charyzmatycznym. Ma on przysłowiowe gadane i w odpowiednich momentach potrafi należycie się reprezentować. Nie zapominajmy też o tym, że jest on najmłodszym irlandzkim politykiem, który objął urząd premiera – młodość z pewnością służy jego charyzmie. Zwłaszcza, że jego poprzednicy byli od niego zdecydowanie starsi.
Jednak jakość jego prezencji w życiu publicznym nie opiera się tylko i wyłącznie na charyzmie. Nad wizerunkiem irlandzkiego premiera pracuje cały sztab PR-owych i marketingowych ekspertów. Biorąc pod uwagę, że Fine Gael jest niezbyt lubianą partią, spokojnie idzie założyć, że mają oni ręce pełne roboty.
Zobrazowane jest to zwłaszcza w wydatkach. Jak podaje „Irish Examiner”, w ubiegłym roku wydatki na reklamę i public relations w resorcie premiera podniesiono do naprawdę kolosalnego poziomu. O ile w 2017 roku na kwestie marketingowe przeznaczano 71 tys. euro, w następnym było to aż 1,8 mln euro.
Idzie więc wyliczyć, że podwyżka wynosi… 2535 procent! Wyżej wspomniane kwoty to tylko czubek góry lodowej – w ubiegłym roku na obsługę mediów społecznościowych oraz reklamy online i w wersji papierowej wydano aż 7 mln euro.
Jakby tego było mało, na początku 2018 roku w resorcie premiera otwarto Biuro Komunikacji Strategicznej, również odpowiadające za sprawy wizerunkowe. Nie funkcjonowało ono jednak zbyt długo – zamknięto je ledwie po kilku miesiącach, w cieniu oskarżeń o bycie marketingową przybudówką obecnego premiera.
Varadkar, dopytywany o tak znaczące inwestowanie pieniędzy w marketing, nie jest zbyt skory do rozmów. – Tematy dotyczące biura marketingowego zajmują od 15 do 20 proc. mojego czasu. Rozprasza mnie to, przez co nie mogę w pełni zająć się sprawami, które są o wiele bardziej istotne – mówił polityk cytowany przez irlandzki portal.
Najbliższe wybory parlamentarne w Irlandii dopiero za dwa lata – o ile nie pojawi się jakiś nieoczekiwany kryzys polityczny. Zapewne wówczas sztab marketingowy Varadkara pokaże, na co go stać. A premier sypnie jeszcze więcej pieniędzy.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.