Nadchodzą ciężkie czasy dla „koników”. Rząd planuje drastycznie zaostrzyć kary za sprzedawanie biletów „na boku” po zawyżonej cenie. Oprócz naprawdę wysokiej grzywnie sprzedawcom-kombinatorom może grozić nawet regularna odsiadka.
Na czas pandemii w Irlandii wstrzymano przeważając większość imprez masowych. Branża eventowa zaliczyła szczególnie ostre hamowanie na jesieni, wraz z nadejściem drugiej fali pandemii. Nie oznacza to jednak, że na ten czas całkowicie zamarła całkowicie.
Wprost przeciwnie – sprzedaż biletów na koncerty i inne wydarzenia kulturalne idzie pełną parą. Te, które nie odbyły się w tym roku, zostały przesunięte na przyszły rok. Zakładane jest bowiem, że w ciągu kilku miesięcy sytuacja uspokoi się na tyle, że będzie można poluzować obostrzenia.
Na koncerty co bardziej rozchwytywanych artystów bilety nierzadko wyprzedają się w trymiga, nawet mimo niepewnej sytuacji epidemiologicznej. Osobom, które nie dorwały wejściówek pozostaje albo z żalem nie iść na koncert, albo starać się nabyć bilety drogą alternatywną. W tym momencie do gry wchodzą „koniki”.
Oferują oni niedostępne już bilety na sprzedaż. Nierzadko po naprawdę zawyżonych cenach. Tym potencjalni klienci mogą naprawdę mocno przepłacić, z czego nadwyżka wędruje do kieszeni osoby sprzedającej bilet. Pomijając, że ryzykujemy nabycie podrobionej wejściówki, tego typu praktyki są po prostu nieuczciwe.
Nie są one jednak wprost zakazane. Dlatego też irlandzcy prawodawcy postanowili rozpocząć walkę z tego typu kombinatorami na długo przed otwarciem sali koncertowych. W ramach nowych, surowych przepisów postanowili nie patyczkować się z biletowymi cwaniakami.
Jak podaje „Irish Mirror”, jeżeli przepisy weszłyby w życie w proponowanej obecnie formie, osobom chcącym wzbogacić się na sprzedaży biletów groziłaby grzywna w wysokości 100 tys. euro. W przypadkach co bardziej opornych „koników” przewidziano dwuletnią odsiadkę. O ile odsprzedawanie biletów samo w sobie nie będzie zakazane, nie będzie można tego robić po zawyżonych cenach.
Na cenzurowanym są zwłaszcza bilety na Euro 2021. To właśnie one mają być szczególnie atrakcyjne dla „nieoficjalnych” sprzedawców. Jednak nawet jeśli przepisy wejdą w życie w tak surowej formie, najprawdopodobniej nie zabraknie kombinatorów, którzy będą gotowi ryzykować wysokie kary bądź nawet odsiadkę, byleby ich interes się kręcił.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.