W Ryanairze szykuje się kolejne trzęsienie ziemi. Pracownicy linii lotniczych najprawdopodobniej zastrajkują podczas najbliższych świąt wielkanocnych. Zapowiadane protesty mogą dotknąć tysiące pasażerów irlandzkiego przewoźnika.
W ostatnim czasie nad Ryanairem zbierają się czarne chmury. Najpierw norweskie linie lotnicze „podkradały” im pilotów, którzy szukali lepszych warunków zatrudnienia. Jednocześnie Irlandczycy musieli wysyłać swoich pracowników na zaległe urlopy, co zaowocowało odwołaniem wielu lotów.
Nowy rok okazał się również mało ciekawy. W lutym Ryanair musiał drastycznie obciąć loty z Glasgow. Jak przypomina „Daily Star”, z 23 tras ostały się jedynie trzy. Teraz szykuje się kolejna mało przyjemna rzecz – strajk pracowników.
Wszystko wskazuje na to, że będzie miał on miejsce w jednym z najgorszych możliwych okresów – na Wielkanoc. Czyli wtedy, kiedy zapotrzebowanie na niezakłócone niczym loty jest naprawdę duże. Zorganizowanie strajków w tym okresie z pewnością nie przysłuży się temu dobrze.
Jak podaje „Irish Times”, głos w tej sprawie zabrał sam Michael O’Leary. Właściciel Ryanaira powiedział, że nadchodzące protesty są wynikiem „niedogadania się” pracowników z zarządem. Podkreśla jednocześnie, że woli narazić przewoźnika na straty niż spełnić postulaty związkowców, które uważa za „kuriozalne”.
W chwili obecnej dokładna data strajku nie jest znana. Odbędzie się on albo w ostatnich dniach marca, albo na początku kwietnia. Choć Ryanairowi udało się dogadać z częścią pracowników, ci z Irlandii i Portugalii najprawdopodobniej zastrajkują.
Oznacza, że pasażerów przewoźnika może czekać istne piekło. Przesunięcie bądź odwołanie lotów będzie szczególnie dotkliwe na czas świąt wielkanocnych. Każdy chciałby na czas zobaczyć się z rodziną bądź wrócić do domu. Wiele wskazuje na to, że gdzieniegdzie będzie to naprawdę trudne.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.