Już 20 września może się okazać, że z Irlandii uda nam się tylko wydostać tylko drogą morską. Pracownicy lotnisk zapowiadają bowiem, że rozpoczną wtedy strajk. Spór chce zażegnać przed tym terminem Minister Transportu.
Akcje protestacyjne zapowiadają związkowcy z dwóch firm: Aer Lingus i Dublin Airport Authority. Okazało się bowiem, że obydwie firmy straciły w ostatnich latach około 700 milionów euro, a to oznacza dla 14 700 ich pracowników, że otrzymają oni niższe emerytury. Poparły ich największe związki zawodowe, które domagają się, aby sytuacja finansowa firmy nie miała przełożenia na przyszłość klasy pracującej. Od stycznia tego roku trwa spór przed Labour Relations Commission. Nic jednak nie wskazuje na to, że mógłby się on szybko skończyć. Stąd związkowcy postawili ultimatum: jeśli do 20 września nie będzie przełomu, największe irlandzkie lotniska po prostu przestaną działać. Będzie tak w Dublinie, Cork i Shannon. Sytuację próbuje ratować Minister Transportu, Leo Varadkar:
– Rozumiem, że ludzie, którzy płacili całe życie na emerytury mają prawo do niezadowolenia. Ale nie oni jedyni w tym kraju są w takiej sytuacji. Dlatego musimy usiąść i rozmawiać. Znaleźć kompromis, który zadowoli wszystkie strony – nawołuje minister. Związkowcy podkreślają, że dla nich najważniejsze są efekty rozmów, a te na razie nie są zadowalające. Czy to oznacza strajk? Przekonamy się już w najbliższych tygodniach.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.