Przez prawie dwa lata podbierał pieniądze z pocztowych kont bankowych, finansując swój narkotykowy nałóg. Okradł nawet swoją zmarłą matkę. Choć przyznał się do winy i spłacił większość swoich zobowiązań, Conor Armstrong i tak wylądował za kratkami.
Pełnienie funkcji wiążącej się z dostępem do cudzych pieniędzy powinno przypaść osobie odpowiedzialnej i uczciwej. Taka możliwość może wiązać się bowiem z wielką pokusą sięgania po nie swoje środki.
Jedną z osób, które wpadły na dysponowaniu cudzymi pieniędzmi, jest Conor Armstrong z hrabstwa Kildare. W 2012 roku mężczyzna został naczelnikiem jednej z lokalnych poczt. Urząd ten przejął po swojej mamie, która niedługo potem zmarła. Po jakimś czasie okazało się jednak, że powierzenie tego stanowiska mężczyźnie nie było najlepszym pomysłem.
Jak podaje „Irish Mirror”, Armstrong korzystając z uprawnień, jakie dawała mu posada naczelnika, przez dwa lata okradał klientów swojej poczty. Podkradane przez niego kwoty wahały się w granicach od tysiąca do kilkudziesięciu tysięcy euro.
Armstrong nie oszczędził nawet konta swojej zmarłej matki – wyciągnął z niego w sumie 50 tys. euro. Summa summarum od grudnia 2013 roku do listopada 2015 roku mężczyzna wyprowadził z kont klientów w sumie 91,5 tys. euro.
Wpadł, gdy jedna z klientek zainteresowała się nieprawidłowościami na swoim koncie. Mężczyzna praktycznie od razu przyznał się do winy. Jak stwierdził, potrzebował on pieniędzy na sfinansowanie nałogu narkotykowego.
Chcąc spłacić swoje zobowiązania względem okradzionych klientów musiał sprzedać dom należący do jego zmarłej mamy. Nie udało mu się jednak w ten sposób zwrócić wszystkich skradzionych środków. Mimo że chciał naprawić swoje błędy, mężczyzna otrzymał pół roku odsiadki. Gdyby nie uzależnienie od narkotyków, prawdopodobnie nie znalazłby się w tak nieciekawym położeniu.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.