Nasza Gazeta w Irlandii Polsko irlandzka wojna o końskie mięso wciąż trwa - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Polsko irlandzka wojna o końskie mięso wciąż trwa

Prawie dokładnie przed rokiem wybuchła afera z końskim mięsem znalezionym w wołowych burgerach. I choć wydawało się, że wszystko już zostało wyjaśnione, to służby weterynaryjne Polski i Irlandii wciąż oskarżają się o zaniedbania.

wolowina

Na początku ubiegłego roku wybuchła bomba. W masarni Larry Goodman’s ABP Silvercrest, dostarczającej mięso m.in. do sieci Tesco skontrolowano mrożone wołowe burgery. Okazało się, że przynajmniej 29 procent „wołowiny” pochodzi z konia… Skandal rozlał się na całą Europę, a Irlandczycy niemal natychmiast oskarżyli Polaków, którzy mieli dostarczać wołowinę wymieszaną z koniną. W lutym 2013 roku służby weterynaryjne obu krajów rozpoczęły współpracę, która miała znaleźć uchybienia. Nasi inspektorzy przyjechali na Zieloną Wyspę, Irlandczycy kontrolowali polskie zakłady. Teraz wybuchła kolejna bomba. Do prasy właśnie przeciekły fragmenty z raportu Głównego Lekarza Weterynarii w Polsce po kontroli w masarni ABP Silvercrest w Ballybay, w hrabstwie Monaghan. „Mięso było zielonego koloru, suche i nieświeże” – napisano w nim. „Jego stan wskazywał, że było rozmrożone i ponownie zamrożone”. Raport ten dotarł do irlandzkich służb już przed świętami, ale do tej pory nie doczekał się na odpowiedź. Dopiero, gdy jego treść wyciekła do dziennikarzy, odpowiedziała kontrolowana firma ABP: „To raport polskiego szefa weterynarii przygotowany na podstawie pracy polskich inspektorów, których wniosków ABP nie akceptuje. Wnioski w nim zawarte nie mają żadnych podstaw” – natychmiast odpowiedziano. – „Raport ten w ogóle nie bierze pod uwagę, że część zanieczyszczonego koniną mięsa pochodziła właśnie z Polski”.
ABP w wyniku afery straciło już jedną fabrykę, a ma podpisaną umowę z takimi potentatami jak Tesco, czy Aldi. Firma nie może sobie pozwolić na żadne kontrowersje. Jej przedstawiciele tłumaczą więc, że badana przez polskich inspektorów partia mięsa miała zielony kolor, ponieważ trzymana była przez trzy tygodnie w zamrażarce w celu kwarantanny. Później była rozpakowana w celu testów, a wszystko odbyło się trzy tygodnie po wycofaniu jej z obiegu. Wtedy zrobiono też zdjęcia i analizy. – Nieświeże mięso nigdy nie trafiło do klientów – zapewnia firma ABP.
I choć takie tłumaczenia sugerują, że polscy inspektorzy nie byli przygotowani do swojej pracy, bo niby czemu mieliby badać mięso, które idzie na przemiał, to sprawa pokazuje, że wojna polsko irlandzka o koninę wcale się nie skończyła. W polskim raporcie nasi inspektorzy, także chcieli za wszelką cenę odsunąć odpowiedzialność od polskich firm zapewniając, że nie ma żadnych jednoznacznych dowodów na to, że to polskie firmy stoją za tym skandalem. Koniec końców przez taką wojenkę wciąż nie wiemy, kto jest odpowiedzialny za skandal. Teraz nawet nie jesteśmy pewni, czy jemy świeże mięso…

 


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.