Po raz kolejny śmierć Polaka trafiła na czołówki irlandzkich gazet. Tym razem ciało Henryka Piotrowskiego znaleziono na wysypisku śmieci w Ballymount. Wiadomo, że zostało zmiażdżone przez śmieciarkę.
O śmierci Polaka wszystkie media zaczęły informować już w piątek. Wtedy to, na wysypisku śmieci w Ballymount znaleziono zmiażdżone zwłoki. Ogromna śmieciarka właśnie przywiozła z Dublina śmieci, które później zostały sprasowane w zgniatarce. Wiadomo, że samochód zabrał aż 56 kontenerów z centrum stolicy, z których aż 30 miało pojemność 1100 litrów. Pierwsze informacje o tragedii, mówiły o bezdomnym Polaku, który najprawdopodobniej położył się spać do kontenera. W dodatku potwierdzały to wstępne wyniki sekcji zwłok, które mówiły, że bezpośrednią przyczyną śmierci było zmiażdżenie, ustalono bowiem, że mężczyzna żył jeszcze na sortowni śmieci.
Wciąż pozostało mnóstwo pytań, na które trudno było znaleźć odpowiedź. Jak Polak znalazł się w kontenerze na śmieci? Czy nikt nie słyszał, jak wołał o pomoc? Dlaczego nikt nie zauważył, że w kontenerze jest żywy człowiek?
Wątpliwości zaczęły się pojawiać w ciągu następnych dni. A było ich tak wiele, że policja zaczęła uważać śmierć, za podejrzaną. Przede wszystkim na jego głowie znaleziono rany i zadrapania, które najprawdopodobniej pojawiły się jeszcze przed śmiercią. A to mogłoby oznaczać, że Polak został pobity przed zgonem.
Policja rozpoczęła więc sprawdzać, jak wyglądały ostatnie godziny przed śmiercią Henryka Piotrowskiego. Wiadomo, że Polak kręcił się w czwartkową noc w okolicach Dame Street w centrum Dublina pomiędzy 19.00 a 22.00. Najprawdopodobniej widziano go jeszcze w piątek wcześnie rano w okolicach Wood Quay/Merchant’s Quay. Kamery CCTV wielokrotnie nagrały Henryka Piotrowskiego w centrum miasta, gdy żebrał. Policji udało się też ustalić, że był on bezdomny i miał poważny problem z alkoholem. Często odwiedzał puby w centrum miasta, aby wypić niedokończone przez klientów wysokoprocentowe napoje. Tyle, że Ci którzy znali Polaka mieli o nim dobre zdanie. Alan Bailey, prowadzący Capuchin Day Centre przy Bowe Street, które oferowało bezdomnym darmowe posiłki i nocleg zapewnia, że nasz rodak był wyjątkowo spokojną osobą, z którą nigdy nie było problemów.
Teraz detektywi z komisariatu w Crumlinie przeszukują okolice centrum, skąd zabrano kontenery na śmieci w poszukiwaniu dowodów. Proszą o kontakt wszystkie osoby, które mogłyby mieć jakiekolwiek informacje dotyczące Polaka. Dzwonić można pod numer 01 666 6200.
W prasie pojawiły się także informacje dotyczące zachowań Polaka. Według jego kolegi Słowaka, cytowanego przez Irish Independent, Henryk Piotrowski miał w zwyczaju sypiać w kontenerach na śmieci, zresztą tak jak i inni bezdomni.
– Chcieliśmy mieć po prostu dach nad głową – mówił Olivier z Hlohovec na Słowacji.
Przypomnijmy, że to kolejna śmierć Polaka w Dublinie w śmieciarce. 3 października 2012 inny Polak, pracownik firmy oczyszczającej miasto, zaklinował się w zgniatarce i również został zmiażdżony…
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.