Stanął przed sądem za poruszanie się nieubezpieczonym pojazdem. Nie dość, że Michał B. będzie musiał zapłacić grzywnę, to jeszcze skonfiskowany pojazd musiał zostać zniszczony. Nie byłoby w tej sytuacji nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że chodziło o elektryczną hulajnogę. Której w Irlandii… nie da się na razie ubezpieczyć.
Irlandzcy policjanci nie patyczkują się z kierowcami niepłacącymi ubezpieczenia. Gdy tylko złapią takiego delikwenta, wlepią mu dotkliwą karę, nierzadko wnosząc sprawę do sądu. W końcu poruszanie się po drodze bez OC to proszenie się o kłopoty.
Zdarzają się jednak sytuacje, w których rzeczywistość wyprzedza irlandzkie prawodawstwo. Jak choćby w przypadku elektrycznych hulajnóg. Pojazd ten, od niedawna bijący rekordy popularności, nie został jeszcze ujęty w karby irlandzkiego prawa. Taki stan rzeczy może prowadzić do nieprzyjemnych sytuacji osoby, które z niego korzystają.
Przekonał się o tym Michał B. z Ennis. Jak przypomina „Irish Examiner”, w marcu ubiegłego roku Polak został zatrzymany przez funkcjonariusza Gardy za poruszanie się nieubezpieczonym pojazdem, który była elektryczna hulajnoga.
Policjant pouczył mężczyznę, że jak najszybciej powinien ją ubezpieczyć. Gdy jednak zobaczył, że mężczyzna z powrotem na nią wsiadł, od razu ją skonfiskował. Sprawa trafiła do sądu, który nałożył na Polaka grzywnę w wysokości 200 euro za naruszenie przepisów drogowych. Jako że nie było go stać na odebranie hulajnogi z przechowalni, musiała zostać ona zniszczona.
Przypadek Polaka nie byłby niczym niecodziennym, gdyby nie fakt, że elektrycznej hulajnogi nie można ubezpieczyć. Mimo że w Irlandii pojazd ten jest obecny już od jakiegoś czasu, wciąż znajduje się on w prawniczej próżni. Zapowiedzi dotyczące prawnego uregulowania sytuacji użytkowników elektrycznej hulajnogi pojawiły się dopiero na początku tego roku.
Choć obecnie można nabyć i posiadać ten pojazd, korzystając z niego zgodnie z przeznaczeniem w praktyce narażamy się na złamanie prawa. Irlandzkie prawodawstwo wymaga bowiem, by każdy pojazd napędzany silnikiem był ubezpieczony – tyczy się to także pojazdów z napędem elektrycznym. Jako że elektrycznej hulajnogi nie da się ubezpieczyć, osoby z niej korzystające w praktyce są zdane na łaskę bądź niełaskę kontrolujących ich funkcjonariuszy.
Polak miał nieszczęście spotkać policjanta, który nie okazał się wyrozumiały. Jakby tego było mało, cała sytuacja miała miejsce w niełatwym dla naszego rodaka okresie. Stracił on wówczas pracę – gdy został zatrzymany przez funkcjonariusza, rozwoził on swoje CV.
Michał B. stwierdził, że nie będzie odwoływał się od wyroku. Tym samym padł on ofiarą irlandzkiego prawnego paradoksu. Jakkolwiek znalazła się osoba, która zaoferowała kupienie Polakowi nowej hulajnogi, mężczyzna odmówił – stwierdził, że tego typu propozycje powinny być zarezerwowane dla znacznie poważniejszych spraw.
Przemysław Zgudka
Zdjęcie: Freepik
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.