Setki tysięcy pasażerów dziennie dojeżdżają z domu do pracy pociągami. W końcu mogą mieć oni pewność, że dojadą na czas. W tym roku aż 97,5 procent z nich dojechało na czas. Tak dobrych wyników nie było jeszcze w historii Irlandii.
Wiadomo, że punktualność nie jest mocną stroną Irlandczyków. Sami zresztą dostrzegają tę swoją wadę i często z niej żartują. Okazuje się jednak, że postanowili z nią walczyć. Koleje Iarnrod Eireann wyliczyły, że w trzech pierwszych miesiącach tego roku aż 97,5 procent pociągów dojechało na czas. Oczywiście musimy wziąć pod uwagę, że „punktualność” mierzona jest po irlandzku i mierzona jest dość specyficznie. Opóźnienie nie może być większe niż 10 minut… Jeśli jest mniejsze, to problemu nie ma, tak jak i opóźnienia… Także linie kolejki podmiejskiej Dublina DART, mogą pochwalić się punktualnością. Tam, jako że trasy są krótsze, za opóźniony uznaje się pociąg, który przyjedzie później tylko o 5 minut. Ale i tak aż 91,1 procent wszystkich pojazdów mieści się w w tych rygorystycznych ramach czasowych.
Jak podkreślają przedstawiciele Iarnrod Eireann poprawa punktualności to efekt nowych inwestycji w infrastrukturę oraz ciężka praca pracowników tej firmy. Dzięki temu aż 98,9 procenta pociągów z Limerick do Dublina dojeżdża na czas. Zaraz potem jest linia z Galway do stolicy – aż 98,5 procent nie ma opóźnień, z Cork – 98,3. Największe opóźnienia zanotowano na trasie z Rosslare do Dublina – tylko 95,6 pociągów przyjechało nie później niż o 10 minut, co i tak jest fantastycznym wynikiem. Dodajmy, że jeszcze w tamtym roku tylko 91,8 procent pociągów przyjeżdżało o planowanej porze, a linie DART miały punktualność na poziomie 87,6 procent. Tak trzymać.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.