Kto z Państwa wybiera się w czasie Świąt do lekarza w Polsce? Kto już był u lekarza w wakacje? I dlaczego nic z tym jeszcze nie zrobił?
Grudzień to zwykle czas kończenia spraw, a styczeń zaczynania nowych. Jak u Sapkowskiego – coś się kończy, coś się zaczyna.
W grudniu bardzo wiele spraw dobiega końca. Powodów jest wiele. Niektóry firmy ubezpieczeniowe poszukują pokrzywdzonych, którym doskwiera przedświąteczny brak pieniędzy i liczą na tanią ugodę.
Inne mają do zamknięcia rok obrachunkowy i muszą wykazać się wynikami.
Jeszcze inne sprawy są po prostu dojrzałe do zakończenia. Tylko w tym tygodniu doszło do ugody trzech spraw za łącznie ponad 250 tysięcy euro. Wiele innych spraw czeka wciąż na rozwiązanie.
Negocjacje opierają się na wzajemnym zaufaniu albo na pełnej wrogości. Te drugie są znacznie łatwiejsze. Przynajmniej wiesz, czego się spodziewać.
Dokładnie tak, jak było to w powiedzeniu kardynała Richelieu: „Od przyjaciół Boże broń, z wrogami sobie poradzę”. To nie z tego powodu przyjaciół mam niewielu, ale muszę przyznać, że coś w tym jest.
Negocjacje z wrogiem, pomimo tego, że nie gra się w otwarte karty, są o tyle prostsze, że wiadomo, co w tych kartach jest mimo wszystko.
Gdy dojdzie do tego fakt, że w sprawie, która jest negocjowana, są pewne luki i trudności możliwe jest, że kiepska oferta wygląda lepiej, niż w rzeczywistości.
Jedna ze spraw nie zakończyła się ugodą, choć oferta oscyluje wokoło 120 tysięcy euro. Jeszcze nad tym pracujemy i być może uda nam się dojść do porozumienia jeszcze przed Świętami. Sprawa dotyczy urazu pleców odniesionego w pracy.
Z urazami pleców to w ogóle jest śmieszna sprawa. Wysokość odszkodowań jest bardzo zróżnicowana i zależy w głównej mierze od opinii co do stanu i przyszłości pacjenta/Klienta.
Ogólną regułą jest, że im gorzej, tym więcej. Zaczynamy od 40 – 60 tysięcy euro za naciągnięcie mięśni. Jeśli potrzebna była operacja i przyniosła ona pożądany efekt, odszkodowanie może sięgać 80 tysięcy euro.
Jeśli operacja skutków pożądanych nie przyniosła i ból jest nadal odczuwalny mówimy o odszkodowaniu w wysokości około 150 – 300 tysięcy, zależnie od tego jak przerąbane, za przeproszeniem, ma poszkodowany.
Do tych kwot można dodać utracone dochody od dnia wypadku i utracone dochody w przyszłości. Zamiast utraconych dochodów w przyszłości czasem dolicza się ograniczone możliwości zarobkowania w przyszłości.
Od tak wyliczonej teoretycznie kwoty odejmuje się „rabat” na poczet ryzyka i mocnych argumentów obronnych oraz zasiłków socjalnych otrzymanych w czasie chorobowego.
Negocjacje nie są osiąganiem sprawiedliwości. Są osiąganiem rezultatu, który nie zadowala nikogo: poszkodowany powód chciałby więcej, niedbały pozwany i tak uważa, że płaci za dużo.
Styczeń z kolei to czas rozpoczynania. Czas rozpoczynania również nowych spraw o odszkodowanie. Po wizytach lekarskich w Ojczyźnie, po dyskusjach nad świątecznym stołem i połajankach rodziny („a czemuś tym jeszcze z tym nic nie zrobił”) styczeń to dobry czas, żeby rozpocząć sprawę.
Życzę Państwu przy tej okazji Wesołych Świąt wszystkiego najlepszego w Nowym, 2018, Roku (jak ten czas leci)!
Nasza kancelaria specjalizuje się postępowaniach dotyczących obrażeń osobistych, lecz z przyjemnością doradzimy również w sprawach dotyczących zakupu nieruchomości i udzielimy również porady w sprawach karnych. Z radością wysłuchamy i udzielimy informacji i rady. Mogą się Państwo z nami skontaktować (w godzinach pracy Kancelarii) pod numerem telefonu 01 64 000 30 lub przez stronę www.polskiprawnik.ie.
Marcin Szulc
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.