Pielęgniarz pracujący w domu opieki, który trzy lata temu dopuścił się napaści seksualnej na swojej współpracowniczce, nie trafi do więzienia, mimo że został uznany winnym stawianych mu zarzutów.
Obywatel Indii, Liju John (37 lat), przebywający w Irlandii na podstawie wizy pracowniczej, pojawił się niedawno w Sądzie Okręgowym w Dublinie i został uznany za winnego zarzutów bezprawnego uwięzienia i napaści seksualnej na kobiecie. Zdarzenie miało miejsce w nieokreślonym domu opieki znajdującym się we „wschodniej części kraju” w niesprecyzowanym dniu w 2021 r.
John, żonaty ojciec dwójki dzieci, nie przyznał się do winy.
Sąd usłyszał, że w okresie poprzedzającym napaść oprawca zapytał ofiarę, dlaczego nigdy nie patrzy mu w oczy, co według ofiary sprawiło, że poczuła się nieswojo.
Zeznano, że podczas incydentu, który miał miejsce w szczytowym momencie pandemii Covid-19, John pocałował młodą pielęgniarkę w szyję i próbował zmusić ją do zdjęcia maski, gdy przebywali w pokoju z niemą starszą kobietą.
Kiedy zaprowadzili starszą kobietę do jej pokoju, John zamknął drzwi, co ofiara uznała za dziwne. Powiedział, że przeprasza za to, że wcześniej sprawił, że poczuła się niekomfortowo i chciał ją przytulić, ale w rzeczywistości położył ręce na jej talii.
Ofiara powiedziała Johnowi, żeby ją puścił, ale on próbował ją pocałować i poczuła jego usta na lewej stronie szyi.
„Prosił mnie o zdjęcie maski, żeby mógł pocałować mnie w usta” – powiedziała kobieta. „Mówiłam mu, żeby przestał, a nie zrobił tego”.
Następnie położyła ręce na jego klatce piersiowej i odepchnęła go: „Musiałam go odepchnąć, nie chciał mnie puścić”
Według ofiary, oskarżony ostrzegł ją: „Uważaj komu opowiadasz historyjki, twoje słowa mogą zostać przekręcone”.
Ofiara skończyła pracę w pokoju, po czym otworzyła drzwi, pobiegła do pobliskiej toalety i zamknęła się w środku. John podążył za nią. Słyszała jego walenie w drzwi. Zadzwoniła do swojej matki, która skontaktowała się z personelem placówki.
Podczas przesłuchania obrońca Johna powiedział ofierze, że jego klient nie zgadza się z jej wersją wydarzeń. John twierdzi, że rzuciła w niego brudną poduszką, po czym na nią nakrzyczał, co ją zdenerwowało.
Obrońca powiedział, że nie ma możliwości, aby oskarżony mógł pocałować ofiarę, jeśli miał na sobie maskę, a ofiara nie wspomniała o ściągnięciu maski przez Johna przed domniemanym incydentem.
„Jeśli był w stanie mnie pocałować, nie byłby w stanie zrobić tego w masce” – powiedziała. „Musiał ściągnąć ją wcześniej”.
W pewnym momencie ofiara rozpłakała się w sądzie, mówiąc, że jej życie zostało „zniszczone” i powiedziała Johnowi: „Żaden mężczyzna nigdy nie powinien dotykać kobiety bez zgody, powinieneś się wstydzić”.
John nie złożył zeznań, ale sąd usłyszał, że podczas przesłuchania przez Gardę zaprzeczył wielu słowom ofiary i twierdził, że „zmyśliła historię”.
Sędzia Hughes powiedział, że incydent nie był po prostu przypadkiem „współpracownika próbującego niewinnie pocałować drugą osobę”, a John był darzony zaufaniem i szacunkiem, a ofiara znalazła się w „nietypowej sytuacji z mężczyzną, który zachowywał się dziwnie”, zanim John „nagle objął ofiarę”.
Sędzia opisał ofiarę jako „sumienną i troskliwą” pracownicę, która była „całkowicie nie ponosiła winy i po prostu wykonywała swoją pracę”.
Uznając Johna za winnego, sędzia nałożył na niego karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sędzia nakazał również Johnowi odbycie kursu mającego na celu edukację w zakresie pojęcia zgody.
Ponadto nakazał Johnowi, aby w przyszłości nie kontaktował się z ofiarą i zapłacił jej 5 tys. euro odszkodowania lub przekazał fundusze na cele charytatywne, jeśli ta nie zaakceptuje rekompensaty pieniężnej. John został również ukarany grzywną w wysokości 1 tys. euro.
RK
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.