Północnoirlandzkie szpitale nie dają taryfy ulgowej dzieciom
Młodzi pacjenci północnoirlandzkich przychodni i szpitali nie mają w czasach pandemii lekko. Ogromna część z nich czeka naprawdę długo na swoją pierwszą wizytę u specjalisty. W dodatku z powodu pandemii spora część z nich została przesunięta.
Służba zdrowia w Irlandii Północnej nie ma opinii najlepiej funkcjonującej. Pacjenci korzystający z jej usług już nawet w czasach przed pandemią musieli mierzyć się z licznymi problemami. Bez wątpienia jednym z bardziej dotkliwych było czekanie w długich kolejkach.
Te w dobie pandemii oczywiście się nie zmniejszyły – zaległości północnoirlandzkich szpitali wciąż rosną. Zwłaszcza, że w związku z sytuacją epidemiczną trzeba było przełożyć wiele zabiegów. Z niewesołym tematem szpitalnych kolejek muszą mierzyć się również najmłodsi pacjenci.
To właśnie oni są jednymi z tych najdotkliwiej doświadczonych przez pandemiczne obsuwy. Zgodnie z najnowszymi danymi udostępnionymi przez autorów raportu „More Than A Number – A Rights Based Review of Child Health Waiting Lists in NI” obecnie na liście pacjentów oczekujących na wizytę u specjalisty dłużej niż rok znajduje się ponad 17,1 tys. osób niepełnoletnich. 24 przypadki dotyczą podejrzenia bądź rozpoznania raka – również w tak pilnych sprawach młodym pacjentom przychodzi czekać naprawdę długo.
W wielu przypadkach schody zaczynają się już przed rozpoczęciem diagnozy – w kwietniu tego roku aż 20 proc. dzieci-pacjentów czekała na swoją pierwszą wizytę u specjalisty. W przypadku wielu chorób czas często odgrywa kluczową rolę. Jak choćby autyzm – na przestrzeni 5 lat opóźnienia związane z czekaniem do tego typu dziecięcych specjalistów wzrosły o 150 procent.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.