Podczas tegorocznych wakacji odczuwalnie spadła liczba zgłoszonych przypadków chorób wenerycznych. Czy to znaczy, że osoby prowadzące aktywne życie seksualne stały się bardziej odpowiedzialne? Niekoniecznie – spadek zawdzięczamy prawdopodobnie szalejącemu koronawirusowi.
Pandemia COVID-19 już podczas pierwszej fali skutecznie „zamroziła” wiele sfer naszego życia. Oprócz skutków zdrowotnych i gospodarczych mogliśmy odczuć wyraźnie również społeczne – w ramach wprowadzonych restrykcji zalecono znaczne ograniczenie kontaktów międzyludzkich.
Przez kilka miesięcy zorganizowanie spotkania towarzyskiego było praktycznie nielegalne. Nawet po zniesieniu restrykcji liczba kontaktów międzyludzkich odczuwalnie zmalała. W ramach wprowadzenia drugiego lockdownu pod względem towarzyskim wróciliśmy do sytuacji z pierwszej fali pandemii. Są to ciężkie czasy także dla osób szukających drugiej połówki bądź przygody na jedną noc.
Jakkolwiek pod względem towarzyskim wielu nas jest stratnych, pod względem zdrowotnym w niektórych kwestiach pandemia dała nieoczekiwane pozytywne skutki uboczne. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez „Newstalk.com”, w okresie między lipcem a wrześniem lekarze przyjęli o 20 proc. mniej zgłoszeń dotyczących zakażenia się chorobami wenerycznych niż w tym samym kwartale w ubiegłym roku.
Najbardziej odczuwalne spadki zanotowano wśród opryszczki i kiły – w przypadku tych chorób liczba zgłoszonych przypadków spadła aż o 27 procent. Jakkolwiek wśród pozostałych chorób odnotowano mniej spektakularne spadki, były one przynajmniej kilkunastoprocentowe.
Nie ma co ukrywać, że spadek liczby przypadków miał bezpośrednie powiązanie z wprowadzonymi ograniczeniami. Amatorzy „zbliżeń” mieli po prostu zdecydowanie mniej okazji do odbycia intymnych schadzek. Tym samym można stwierdzić, że epidemia koronawirusa w Irlandii przyczyniła się do tymczasowego zmniejszenia skali epidemii chorób wenerycznych.
Zdaniem dr Caroline West z „Evoke.ie” przytoczone statystyki, jakkolwiek pokazują wyraźną tendencje spadkową, trudno uznać za zadowalające. Choć nie jest zaskoczona z przytoczonych spadków, przyznała że usatysfakcjonowałby ją, gdyby ich skala była odczuwalnie większa. – Walka z chorobami wenerycznymi po prostu idzie nam nie najlepiej – podsumowała West cytowana przez „Newstalk.com”.
Przemysław Zgudka
Zdjęcie: Freepik
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.