Irlandzka służba zdrowia ma się nienajlepiej. Drastyczny brak personelu, ogromne kolejki (nierzadko wieloletnie), brak łóżek, gigantyczne długi… Minister Leo Varadkar nieustannie zapowiada, że walczy, by sytuacja uległa poprawie. Jednak już teraz jedna grupa pracowników HSE ma się dobrze – szczebel kierowniczy.
Zatrudnieni w służbie zdrowia w charakterze menedżerów i dyrektorów nie mają powodów do narzekań. Ich pensje są bowiem gigantyczne. W dodatku, jak donosi „Irish Mirror”, w ciągu ostatnich 3 lat liczba zatrudnionych kierowników wzrosła aż o jedną trzecią.
Na szczycie „łańcucha pokarmowego” znajdują się dyrektorzy. Mimo że jest ich tylko kilkunastu, od państwa pompują ogromne pieniądze. Jak szacuje irlandzki portal, niektórzy z nich zarabiają aż 147 tys. euro rocznie. Tyle nie zarabiają nawet premierzy części państw Unii Europejskiej.
Tymczasem braki podstawowego personelu są wręcz dramatyczne. Varadkar jest tak zdesperowany, że zaproponował powrót pielęgniarkom z Wielkiej Brytanii. Proponuje im nie tylko stałą pracę, ale i pokrycie kosztów przeprowadzki do ojczyzny. Jeżeli na powrót zdecyduje się wszystkie 500 sióstr, koszty „repatriacji” wyniosą 750 tys. euro.
Opcja ta nie wydaje się jednak zbytnio prawdopodobna. Średnie zarobki pielęgniarek w Wielkiej Brytanii są bowiem wyższe niż w Irlandii. Jak szacuje „Irish Independent” różnica może wynosić nawet do 4 tys. euro rocznie.
Wygląda więc na to, że ze służby zdrowia najwięcej korzystają najlepiej w niej zarabiający…
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.