Po ostatnich wyborach przyszłość Irish Water jest co najmniej niepewna. Mimo to agencja szykuje się do zainstalowania pół miliona nowych liczników, które mogą nigdy nie zostać użyte. Koszt takiej inwestycji wyniesie 88 mln euro. Mimo że może okazać się ona zupełnie niepotrzebna, urzędnicy są gotowi do wydania takiej kwoty.Irish Water od momentu założenia w lipcu 2013 roku z miejsca stało się najbardziej znienawidzoną instytucją w Irlandii. Wprowadzenie opłat za wodę przyczyniło się do ogólnokrajowych protestów i spadku popularności rządzących polityków. Dostało się zwłaszcza premierowi Endzie Kenny’emu i minister opieki społecznej Joan Burton.
Irlandczycy masowo deklarowali, że nie zapłacą za wodę ani eurocenta. Po lutowych wyborach przyszłość Irish Water stała się co najmniej niepewna. Zmienił się bowiem nieco krajobraz polityczny Irlandii: siły partii Fine Gael i Partii Pracy uległy znacznemu osłabieniu, przy jednoczesnym wielkim powrocie Fianna Fáil. A ta ostatnia partia jest przeciwna płaceniu za wodę. O co toczy ostre spory z partią Kenny’ego.
Mimo to Irish Water i tak zamierza wydać prawie 90 mln euro na nowe liczniki. Jak przypomina „Irish Mirror”, Fianna Fáil chce połączyć opłaty za wodę z podatkiem od nieruchomości. Po wprowadzeniu tych zmian pół miliona nowiutkich liczników nadawałoby się jedynie na złom. Bardzo kosztowny byłby to złom.
Dobrze byłoby więc, żeby Irish Water wycofało się z tej, delikatnie mówiąc, ryzykownej decyzji. Biorąc jednak pod uwagę tendencję jej szefów do trwonienia pieniędzy, mało prawdopodobne, by ci poszli po rozum do głowy…
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.