Miganie się od płacenia kar i rachunków może mieć w Irlandii poważne konsekwencje. Irlandzcy urzędnicy bezwzględnie ściągają niezapłacone należności. Nie wahają się przy tym wysyłać ludzi za kraty. O czym dobitnie świadczą więzienne statystyki.
Aż 55 proc. osadzonych trafiło do więzienia w ubiegłym roku właśnie za niepłacenie kar lub zaległych rachunków. Takie szokujące dane podało Irish Prison Service. Do paki można trafić już za niezapłacenie abonamentu RTV bądź mandatu za nadmierną prędkość.
Oczywiście skazani za tego typu przewinienia nie siedzą zbyt długo. Odsiadka może potrwać co najwyżej kilka dni. Tyle że po wyjściu z więzienia znacznie komplikuje życie. Niepłacący figuruje bowiem w irlandzkim rejestrze osób karanych. Obok przestępców tacy jak mordercy, gwałciciele czy kidnaperzy.
A to może zamknąć wiele potencjalnych furtek kariery. Osoby skazane nie mogą m.in. starać się o wizę pracowniczą w krajach takich jak Australia czy Kanada. A wszystko to za to, że nie zapłacili głupiej kary bądź rachunku.
Zamykanie tego typu ludzi wiąże się również z częstym brakiem miejsc w więzieniach. Podkreślił to dyrektor generalny Irish Prison Service Michael Donnellan, cytowany przez „The Journal.ie”. I tak, gdy ktoś poszedł siedzieć za rachunki, groźni przestępcy chodzą po wolności. Bo czekają na zwolnienie miejsca w celi. Zajmowanego często właśnie przez osoby niepłacące.
Jak jednak przypomina Donnellan, kara więzienia jest „ostatecznością”. Stosowana jest wówczas, kiedy zawodzą wszelkie inne próby uregulowania należności. Dodaje jednak, że i w tej materii potrzebne są zmiany na lepsze.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.