Ciężkie jest życie wynajmujących mieszkanie w Irlandii. Którzy to zdani są na (nie)łaskę landlordów. Czynsze są horrendalnie wysokie, a warunki mieszkaniowe często odbiegają od normalnych. Nierzadko za chore pieniądze idzie mieszkać w miejscach nienadających się do jakiegokolwiek użytku. Irlandzcy politycy postanowili ukrócić ten proceder i planują poważne wzmożenie kontroli.Irlandzcy landlordowie aż za często bywają panami życia i śmierci. Posiadając mieszkania, chcą jak najbardziej wydoić tych, którzy ich potrzebują. Dlatego też często za kiepskie lokum każą płacić naprawdę duże pieniądze.
Pół biedy, jeśli jest to tylko niewielkie mieszkanie. Gorzej, jeśli jest to niewielkie mieszkanie przesiąknięte wilgocią, z grzybami i pleśnią na ścianach. Nie wspominając o niespełnianiu norm bezpieczeństwa. Niestety, tego typu warunki są przykrą codziennością wielu irlandzkich lokatorów. Na skandal zakrawa fakt, że wielu z nich każe za takie badziewie słono sobie zapłacić.
Wszystko dlatego, że wielu landlordów czuje się bezkarnych. Gdyby tylko mogli na tym zyskać, do wilgoci, grzybów i pleśni dorzuciliby krowę jako współlokatora. Mało kto by się poskarżył. Ludzie boją się bowiem trafić na ulicę. Dlatego też wolą siedzieć cicho i mieć dach nad głową. Nawet jeśli jest to rozpadająca się rudera. Zwłaszcza, że o mieszkanie naprawdę dzisiaj trudno.
Irlandzcy landlordowie czują się jak panowie i władcy. Rząd chciałby to zmienić. Dlatego też zamierza ukrócić ich niecne praktyki dodatkowymi wzmożonymi kontrolami.
Jak podaje „Irish Mirror”, w 2014 roku spośród 285 tys. mieszkań na wynajem sprawdzono jedynie niecałe 14 tysięcy. Połowa z lokali do których zajrzeli inspektorzy nie spełniała podstawowych wymogów. Wcześniej wspomniane wilgoć, pleśń i grzyby były wręcz swojego rodzaju przykrym standardem. Gdyby w którymś z takich mieszkań wybuchł pożar duża byłaby szansa, że zakończyłby się tragedią.
Politycy pracują nad wprowadzeniem częstszych kontroli. Jak podaje portal, przypominały by one te prowadzone w ramach NCT. W ramach corocznego „przegląd” mieszkania sprawdzano by je pod kątem spełniania standardów bezpieczeństwa i panujących w nim warunków sanitarnych. Ministerstwo Środowiska potwierdziło, że wespół z National Oversight and Audit Commission szuka w tym celu odpowiednich rozwiązań.
Regularne inspekcje miałyby ukrócić „dziadostwo”, które praktykuje wielu właścicieli mieszkań. Za niespełnianie wymogów landlord mógłby zostać ukarany surową grzywną. Taką, że odechciałoby mu się kombinować z oszczędzaniem.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.