Komedii z płaceniem, a raczej niepłaceniem za wodę ciąg dalszy. Jak wiemy, opłaty za wodę są tymczasowo zawieszone. Ludzie starają się odzyskać pieniądze, które, nomen omen, utopili. Politycy mówią, że owszem, zwrot jest możliwy. Pod warunkiem, że zainteresowani nie korzystali wcześniej z dopłat water grant. A te wypłacane są po dziś dzień.
Opłaty za wodę w Irlandii to temat-rzeka. Ich wprowadzenie częściowo pogrążyło rządzących polityków. Opozycja dostała znakomitą broń by móc pokazać, jak źli politycy rządzą Irlandczykami. Oraz pokazać, że chcą zrobić wszystko, by żaden Irlandczyk nie zapłacił za ani jedną kroplę wody.
Po ostatnich wyborach opłaty za wodę stały się swoistą linią do przeciągania między rządzącym Fine Gael a opozycyjną Fianna Fáil. W końcu udało się dojść do kompromisu – płatności za wodę zostały zawieszone. Przynajmniej do końca marca tego roku. W drodze jest jednak ustawa, która miałaby znieść je całkowicie.
Osoby, które zapłaciły postanowiły zgłosić się po pieniądze. Rząd wiedział, że tak będzie i powiedział, że zwrot zapłaconych rachunków jest możliwy. Jest jednak jedno „ale”. Pieniądze dostaną z powrotem tylko ci, którzy nie korzystali z dopłat za wodę – donosi „Irish Independent”.
Chodzi o tzw. water grant, czyli państwowe subsydium w wysokości 100 euro rocznie. Było ono przeznaczone dla gospodarstw, których nie stać na zapłacenie pełnych rachunków. I znacząco je odciążało. Teraz, jak się okazuje, stanie na przeszkodzie tym, którzy chcieliby swoje pieniądze z powrotem.
Żeby było zabawniej, wspomniany dodatek wciąż płacony jest tym, którzy o niego się ubiegali. Niewykluczone, że ci, którzy skusili się na pomoc za jakiś czas będą musieli ją oddać. Przynajmniej za okres, kiedy nie musieli płacić za wodę.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.