Nasz Głos
Medical Card jest dla wielu Irlandczyków słodkim przedmiotem pożądania. Także dlatego, że jej przyznanie obwarowane jest trudnymi do spełnienia warunkami. I, jak się okazuje, nie zawsze jest przydzielana sprawiedliwie.
Dokument ten to specjalna karta wydawana przez HSE, która daje jej posiadaczowi prawo do bezpłatnego korzystania z wybranych usług zdrowotnych. Osoba posiadająca ten dokument ma prawo m.in. do bezpłatnych wizyt u lekarza rodzinnego, refundacji wybranych leków czy pokrycia kosztów leczenia w szpitalu.
By móc zakwalifikować się do otrzymania Medical Card należy poddać się tzw. Means Test, czyli ocenie dochodów. Jak przypomina strona Citizens Information, „dochód tygodniowy musi pozostawać poniżej określonej kwoty w stosunku do wielkości danej rodziny”.
I tu zaczynają się schody. Jak wynika z raportu Citizens Information Board (CIB), podczas przyznawania karty wiele razy dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Przykładowo – członkowie ubogiej rodziny, której poziom dochodów odrobinę przekracza przyjęte progi Means Test, jej nie dostają. Tymczasem osoby samotne, które mają odłożone na koncie po kilkadziesiąt tysięcy euro otrzymują tę samą kartę bez problemu.
Urzędnicy przy przyznawaniu Medical Card nie patrzą się więc na realną sytuację, a jedynie chłodne statystyki. I tak rodzina, która walczy o każdego eurocenta na rachunki, przegrywa z osobami, których spokojnie stać na lekarza i lepszy byt.
Kwestia przyznania karty medycznej jest jednym z najbardziej palących problemów przeciętnego Irlandczyka. Okazuje się jednak, że przy odrobinie cwaniactwa i urzędniczej rutyny można zafundować sobie darmowe leczenie. I wcale nie trzeba być biednym.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.